- START
- Wstęp
- Ofensywa wiślańsko-odrzańska
- Ewakuacja Niemców z Kraju Warty
- Ucieczka Niemców z Poznania i Wielkopolski
- Likwidacja więzienia Radogoszcz w Łodzi
- Wymordowanie ostatnich więźniów w Chełmnie
- Egzekucje więźniów obozu w Żabikowie w styczniu 1945 r.
- Likwidacja obozu żabikowskiego
- Ewakuacja kolejowa więźniów obozu
- Ewakuacja piesza
- Obóz koncentracyjny Sachsenhausen
- Ewakuacja więzienia przy ul. Młyńskiej
- Egzekucja w dniu 22 stycznia 1945 r.
- Wizja lokalna
- Pogrzeb ofiar
- Bibliografia
Ewakuacja kolejowa więźniów obozu
Po skontrolowaniu składu osobowego więźniów uformowano kolumnę transportową liczącą od 400 do 450 osób. Około godz. 2.00 w nocy więźniowie opuścili obóz. Komendę nad ewakuowanymi przejął SS-Hauptscharführer Rudolf Heidrich. Pod eskortą esesmanów więźniów poprowadzono w kierunku stacji kolejowej w Luboniu. Zaraz po przekroczeniu bramy obozowej zastrzelony został więzień Kazimierz Młokosiewicz. W trakcie marszu zginął także Leon Bąbelek. W skład kolumny wchodzili więźniowie polityczni. Po przybyciu na stację kolejową załadowani zostali do trzech wagonów towarowych. Panował w nich ścisk, zaduch, więźniowie nie mieli możliwości poruszania się. W godzinach porannych około godz. 7.00 pociąg wiozący więźniów minął stację kolejową w Kościanie, kierując się w stronę Leszna i dalej Głogowa. W okolicach Głogowa pociąg zatrzymano na bocznicy. Z powodu trudnych warunków sanitarnych panujących podczas deportacji oraz braku wody i pożywienia, więźniowie tracili przytomność. Ostatecznie transport z ewakuowanymi z Żabikowa więźniami politycznymi na bocznicy obozu koncentracyjnego Sachsenhausen stanął w dniu 22 stycznia 1945 r. Po otwarciu wagonów wyjęto z nich 37 ciał więźniów, którzy zmarli podczas ewakuacji.
Więźniowie obozu w Żabikowie, deportowani do KL Sachsenhausen drogą kolejową w styczniu 1945 r.
Ludwik Berus, ewakuowany koleją do KL Sachsenhausen, skąd przeniesiony został do KL Dachau. Po wojnie powrócił do Polski
Antoni Szyjka, od czasu ewakuacji (transport kolejowy do KL Sachsenhausen) ślad po nim zaginął
Maksymilian Ferlas, zmarł w KL Sachsenhausen po kilku dniach od przewiezienia
ks. Bolesław Jordan, zginął podczas ewakuacji kolejowej do KL Sachsenhausen
Ze wspomnień Franciszka Sayny, byłego więźnia, na temat ewakuacji kolejowej obozu karno-śledczego w Żabikowie w styczniu 1945 r.[1]
Jako ostatnich wyprowadzono nas na plac obozu karnego przed komendanturę. Tam oczekiwali więźniowie pozostałych bloków obozu politycznego. Ustawiono nas w szeregi po 5 osób alfabetycznie według nazwisk i jeden Oberscharführer, którego nazwiska już nie pamiętam, przystąpił do sprawdzania nazwisk z kartoteką. Obóz karny był tej nocy już pusty, drzwi do poszczególnych baraków stały otworem. Zamknięty był natomiast znajdujący się przy dużej bramie wyjściowej duży bunkier. Opróżnione też już były baraki komendantury obozu, a z magazynów coś ładowano na samochody. Zaś teren obozu był usiany licznymi ogniskami, w których palono akta.
Może około 2 do 3 w nocy dnia 22 stycznia 1945 r. [właść. data 20 stycznia 1945 r. – przyp. R.W.] wyprowadzono nas przy wściekłych krzykach, prawie biegiem w kierunku stacji w Luboniu. Zaraz po przekroczeniu bramy obozu został zastrzelony jeden kulawy więzień nazwiskiem Bąbelek[2], a chwilę potem drugi nazwiskiem Ciesielski[3], stary człowiek z zawodu leśnik. Na stacji w Luboniu wtłoczono paręset więźniów politycznych za pomocą bicia kolbami do trzech krytych wagonów towarowych (dwa 20 i jeden 30-tonowy) i wywieziono do obozu Sachsenhausen.
Ze wspomnień Bolesława Mocka, byłego więźnia, na temat ewakuacji kolejowej obozu karno-śledczego w Żabikowie w styczniu 1945 r.[1]
Nad ranem 23 stycznia otwarciu drzwi wagonu towarzyszyły wściekłe wrzaski esmanów. Byliśmy na bocznicy kolejowej obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Wyskoczyliśmy i rzuciliśmy się do jedzenia śniegu w celu ugaszenia pragnienia. Śnieg w mgnieniu oka zniknął wokół wagonu. Nie reagowaliśmy na żadne rozkazy. Ta piekielna noc sprawiła, że w wagonie pozostało 30 trupów. Dwóch jeszcze odżyło w czasie przewożenia na wózkach do obozu. W transporcie tym zginął ks. Jordan[4], który przed wojną przez pewien okres czasu był wikarym w Kościanie.
Zaprowadzono nas do obozu, gdzie więźniowie Polscy wypytywali się odnośnie Żabikowa i sytuacji na froncie wschodnim.
Po dwóch tygodniach dostali się do Sachsenhausen ci, którzy byli w górnej części obozu w Żabikowie[5]. 21 stycznia[6] wyprowadzili ich z obozu i pędzili pieszo. Mówili, że barak z chorymi został spalony.
[1] AMMŻ, sygn.: L/462.
[2] Leon Bąbelek, ur. 8 czerwca 1902 r. we Władysławowie (pow. Nowy Tomyśl). Aresztowany 9 listopada 1944 r. Osadzony w Żabikowie od 25 listopada 1944 r., nr obozowy: 20 386. Zwłoki rozpoznała żona Marta podczas ekshumacji 11 maja 1946 r.
[3] Józef Ciesielski, ur. 1 lipca 1875 r., osadzony w obozie w Żabikowie 22 grudnia 1944 r., nr obozowy 21 029. Przebywał w baraku L.
[4] Ks. Bolesław Jordan, ur. 30 marca 1899 r. w Grudziądzu, syn Józefa i Antoniny z d. Karczmarek. Święcenia kapłańskie uzyskał 22 grudnia 1922 r. Osadzony w Żabikowie 17 listopada 1944 r., nr obozowy: 20 233.
[5] Chodzi o więźniów politycznych z Żabikowa.
[6] W świetle faktów historycznych wiemy, że ewakuowano obóz w nocy z 19 na 20 stycznia 1945 r.