Skip to content

DOTACJE

Uprzejmie informujemy, że rozpoczynamy rozbudowę Muzeum w Żabikowie. W związku z tym korzystanie z zasobów Archiwum będzie w najbliższym czasie utrudnione. Muzeum oraz teren byłego obozu pozostają dostępne dla zwiedzających.

Kontakt ze światem START

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Korespondencja obozowa więźniów w zbiorach Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie (Fort VII i Żabikowo)Zapraszamy!Autorzy scenariusza, autorzy tekstu: Renata Wełniak, Jacek Nawrocik Wybór archiwaliów: Renata Wełniak, Jacek Nawrocik Konsultacja naukowa i merytoryczna: dr Anna Ziółkowska Redakcja językowa: Janina Chodera Opracowanie graficzne: Krzysztof Spychał Materiały archiwalne, fotografie ze zbiorów: Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie Instytut Zachodni w Poznaniu

Kontakt ze światem WSTĘP

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem WstępMuzeum Martyrologiczne w Żabikowie od początku istnienia, tj. od 1979 r. gromadzi w swoich zbiorach muzealia dokumentujące losy Wielkopolan, więzionych podczas okupacji niemieckiej w obozie karno-śledczym w Żabikowie. Wśród zgromadzonych archiwaliów bardzo ważne miejsce zajmuje korespondencja obozowa, obejmująca wiadomości wysłane do rodzin przez więźniów obozu w Żabikowie, jak i listy przesłane z innych niemieckich miejsc osadzenia, takich jak: obóz w Forcie VII, więzienie przy ul. Młyńskiej w Poznaniu, więzienia we Wronkach i Rawiczu, a także obozów koncentracyjnych: Auschwitz-Birkenau, Gross-Rosen, Dachau, Ravensbrück, Mauthausen-Gusen oraz Buchenwald. Tę kolekcję wzbogaca zbiór korespondencji polskich jeńców wojennych, internowanych w obozach podległych Wehrmachtowi, znajdujących się na terenie Trzeciej Rzeszy. W zbiorze korespondencji obozowej, która znajduje się w zasobach Muzeum, niezwykłą wartość posiadają wiadomości przesłane od rodzin do osób osadzonych w Żabikowie. Niestety wśród zachowanych archiwaliów są one nieliczne, m.in. z tego powodu, że więźniom nie wolno było gromadzić listów od krewnych. Pozyskana przez Muzeum korespondencja obozowa stanowi przede wszystkim cenne źródło informacji o więźniu. Dzięki wiadomościom, chociaż ograniczonym przez cenzurę, przekazywanym przez osadzonego możemy poznać jego losy, związane zarówno z osadzeniem w Żabikowie, jak i deportacją do obozów koncentracyjnych. Zbiór korespondencji obozowej znajdującej się w zasobach Muzeum jest także pomocnym narzędziem w pracy edukacyjnej z młodzieżą szkolną, pozwalającym przybliżyć jej tragedie Polaków podczas II wojny światowej.

Kontakt ze światem zewnętrznym

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Kontakt ze światem zewnętrznymOsadzenie w obozie oznaczało dla więźnia całkowitą izolację i utratę wszelkich kontaktów z bliskimi oraz przyjaciółmi. Dla rodzin osób zatrzymanych był to czas wielkiego niepokoju, obawy o los swoich krewnych i wyczekiwania na jakąkolwiek informację z miejsca osadzenia. Więzień obozu w Żabikowie mógł legalnie skontaktować się z rodziną, wysyłając jedynie kartę pocztową. Jej treść mogła być napisana wyłącznie w języku niemieckim, a następnie była poddana cenzurze obozowej. Ograniczona ilość miejsca na treść na karcie pocztowej oraz kontrola cenzorska przyczyniły się do tego, że więźniowie w sposób powściągliwy przekazywali informacje rodzinie, ograniczając je do minimum. Korespondencję więźniarską cechowała również niewielka ilość podejmowanych wątków tematycznych i szablonowe sformułowania. Więźniowie w przekazywanych wiadomościach zapewniali rodzinę o swoim dobrym stanie fizycznym i psychicznym, dopytywali się o bliskich oraz domowników, a także prosili o przysłanie im do miejsca osadzenia żywności lub odzieży. Kończąc swe listy prosili bliskich o modlitwę za nich. Na niektórych kartach pocztowych wypisana była maszynowo już gotowa wiadomość, która brzmiała: Ich bin jezt im Lager. Mir geht es gut. Schickt bitte Wäsche und Lebensmittel. Beachtet bitte die Vorderseite. Herzlichen Gruss (Jestem teraz w obozie. Nic mi nie jest. Proszę wysłać bieliznę i jedzenie. Proszę zwrócić uwagę na przednią stronę. Serdeczne pozdrowienia). Pod wyżej wymienioną wiadomością widniał odręczny podpis osadzonego. Fragment ogrodzenia z widoczną wieżą strażniczą znajdującą się poza terenem obozowym od strony zachodniej, marzec 1945 r., fot. Zbigniew Zielonacki. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowiePisanie wiadomości przez więźniów nie było sprawą łatwą. Sporym utrudnieniem był przymus prowadzenia korespondencji w języku niemieckim (tylko niewielka część więźniów biegle posługiwała się  tym językiem). O słabej znajomości języka niemieckiego świadczą błędy językowe widoczne w treści korespondencji bądź też zdania zapisane w sposób fonetyczny, które sugerowały pomoc ze strony innego więźnia, posługującego się tym językiem. Ponadto więźniowie świadomie unikali tematów „niewłaściwych”, które mogłyby spowodować, że karta pocztowa nie przejdzie cenzury i nie zostanie wysłana do adresata.   Uwaga! Więźniowie aresztu ochronnego mogą co 4 tygodnie napisać kartkę w języku niemieckim i raz w miesiącu otrzymywać pocztę w języku niemieckim. W każdy wtorek w godz. 9-11 przyjmowane są paczki w Więzieniu Policji i Wychowawczym Obozie Pracy Poznań-Junikowo Mallwitzer-Weg nr 10. Paczki mogą zawierać: mydło, pastę do zębów, nić, przędzę, wełnę do cerowania, pastę do butów i żywność. W miesiącach zimowych należy przesyłać jak najcieplejszą bieliznę. Należy dołączyć spis zawartości przesyłki. W przypadku wykorzystania przesyłek niezgodnie z przeznaczeniem do przekazywania grypsów, wyrobów tytoniowych, alkoholu, broni, narzędzi lub innych niedozwolonych przedmiotów, nadawca zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Adresatowi zostanie wówczas odebrana możliwość otrzymywania kolejnych paczek. Taka paczka będzie podlegać konfiskacie. Paczek z Poznania nie wolno przekazywać za pośrednictwem poczty. Administracja. V.-D. 1827. 44.Kartka pocztowa napisana przez Edwarda Mateckiego w sposób fonetyczny – zgodnie z wymową w języku niemieckim, 1944 r.  Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Kartka pocztowa z wydrukowaną treścią: Jestem teraz w obozie. Nic mi nie jest. Proszę wysłać bieliznę i jedzenie. Proszę zwrócić uwagę na poprzednią stronę., ok. 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieOsadzeni starali się także nielegalnie przekazywać wiadomości swoim krewnym w formie grypsów, które były najczęściej wysyłane w drodze do pracy poza teren obozu, podczas deportacji do obozów koncentracyjnych. Przekazywanie grypsu wymagało sporej odwagi zarówno ze strony osadzonych, jak i tych, którzy dostarczali je rodzinom. Kartka pocztowa napisana przez Kazimierza Wyrembka do rodziny – ze względu cenzurę obozową autor tekstu dokonał widocznych zamazań – została wysłana w dniu 21.09.1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie„Bardzo dużym przeżyciem dla każdej z nas był kontakt z domem. Na wieści czekało się z utęsknieniem i wielką niecierpliwością. Raz w miesiącu wolno nam było napisać kartkę w języku niemieckim. Rodziny nie mogły do nas pisać. Nie każda z nas znała na tyle język niemiecki, aby prowadzić korespondencję – pomocą służyły wówczas koleżanki. Nieocenione przysługi oddawały tutaj zwłaszcza Irena Dalska i Irena Tarnowska. Dbałyśmy, aby każda kartka była napisana poprawnie po niemiecku – obawiałyśmy się bowiem, że cenzor, wściekły z powodu błędów, może wyrzucić ją do kosza. Także treść układałyśmy bardzo starannie; obok normalnych wieści – że czujemy się dobrze, jesteśmy zdrowe itp. – starałyśmy się przemycić jakieś ważne wiadomości, np. z kim przebywamy, kogo i o czym zawiadomić. Nie wszystkie kartki dochodziły do adresatów. Trudno było przy tym uzyskać potwierdzenie ich odbioru. Ja miałam szczęście, gdyż moja korespondencja – z jednym chyba tylko wyjątkiem – doszła do mojej matki. Kartki te zachowały się do dzisiaj. Aby mieć jakieś potwierdzenie, że kartka doszła, w każdej prosiłam o przysłanie mi jakiegoś drobiazgu, na który matka na pewno sama by nie wpadła. Jeśli go w paczce znalazłam – wiedziałam, że kartka doszła. Aleksandra Bielerzewska, Przetrwanie było naszą życiową dewizą, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, oprac. Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 62–63.

Paczki

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem PaczkiZgodnie z wydrukowanymi na karcie pocztowej przepisami, rodziny mogły przynosić paczki do obozu dla swoich krewnych w każdy wtorek w określonych godzinach od 9.00 do 11.00 lub od 14.00 do 16.00 i pozostawiały je w pomieszczeniu do tego przeznaczonym. Następnie natychmiast należało pospiesznie opuścić to miejsce. Zbyt długie przebywanie w okolicy obozu celem ewentualnego kontaktu z osadzonym grozić mogło aresztowaniem i pobiciem ze strony strażników obozowych. Do każdej paczki adresowanej imiennie należało dołączyć spis zawartości przedmiotów, sporządzony odręcznie ołówkiem zwykłym lub kopiowym. Widok na teren obozu, w tle widoczny budynek, w którym mieścił się punkt przyjmowania paczek. Zdjęcie wykonane zaraz po likwidacji obozu przez Stefana Paszaka z okna budynku przy ul. Niezłomnych 1, marzec 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie„Głód panował w celi straszny. Pierwsze paczki żywnościowe zostały natychmiast zjedzone. Z tymi, którzy ich nie otrzymali, dzielono się. W efekcie połowa celi rozchorowała się z przejedzenia, ja również. Prawie każdy z nas otrzymał w paczkach czosnek i cebulę. Pomimo iż o cebulę nie pisałem, z wielką radością znalazłem w mojej paczce sporą torebkę cebuli i czosnku. Widać w Poznaniu wiedziano co potrzeba więźniom Fortu VII”. Kazimierz Cichoński, Przez forteczną katorgę i poznańskie więzienie [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, oprac. Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 118.W paczce można było przynieść: żywność, bieliznę, lekarstwa, warzywa i owoce, środki higieny osobistej. Zakazane było przekazywanie alkoholu, papierosów oraz zdjęć. Każda paczka po dostarczeniu do obozu podlegała drobiazgowej kontroli. Zdarzało się, że po takim przeglądzie osadzony otrzymywał przesyłkę w formie szczątkowej – okradzioną przez załogę obozową. Franciszek Kaczmarek, więzień Fortu VII tak to wspominał: „Po odbiór paczek żywnościowych chodzono w towarzystwie strażnika pod główną bramę wjazdową. Odbywało się to w wyznaczonych dniach i godzinach. Paczki zabierano do kontroli. Podczas tego sprawdzania wykradano z nich takie produkty, jak: chleb, masło, smalec czy mięso, a więźniowie otrzymywali tylko gotowane, nie obrane ziemniaki”[1]. Zdarzało się, że z produktów stanowiących zawartość paczek żywnościowych przyrządzano więźniom posiłek, który rozdzielano w porze obiadowej.Zawieszki załączane do paczek z opisem ich zawartości. Obozy w Żabikowie i w Forcie VII miały ujednolicone przepisy dotyczące dostarczania paczek przez rodziny. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowiePaczki żywnościowe, ograbione z żywności, odbierałyśmy co tydzień – przeważnie we wtorki. Niemcy wymagali, aby do każdej była dołączona kartka z danymi personalnymi więźnia. Była to dla nas dodatkowa informacja o najbliższych. Studiowałyśmy charakter pisma, po którym się orientowałyśmy, kto paczkę wysłał. A więc żył! Próbowałyśmy też poinformować rodziny – przez osoby godne zaufania wychodzące na wolność (co zdarzało się niezwykle rzadko) – że żywność do nas nie dociera i że należy nam przysłać tylko stare, zniszczone rzeczy, bo dobrych nam nie oddają. Aleksandra Bielerzewska, Przetrwanie było naszą życiową dewizą, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, oprac. Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 63.[1] Franciszek Kaczmarek, Z fortowych przejść, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 166–167.

Grypsy przesyłane z obozu w Żabikowie

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Grypsy przesyłane z obozu w ŻabikowieUrszula Marciszewska w chwili aresztowania zdołała sporządzić gryps: Mamuchna. Przyszli po mnie, musiałam iść do dyrekcji  czemu nie wiem? Ula. Osadzona została w obozie karno‑śledczym w Żabikowie i ostatni raz widziano ją w grudniu 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Urszula Marciszewska, fot. z okresu międzywojennego. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie„Pamiętam również, jak karano za pisanie listów bez pozwolenia. Więźniarki pracujące na Cytadeli miały możliwość przesyłania listów do swoich rodzin. Pilnowane były bowiem przez żołnierzy, którzy udali, że nie widzą piszących. Na Cytadelę przychodził też pewien mężczyzna średniego wzrostu, w kapeluszu, w popielatej lekkiej jesionce, z teczką i zabierał te listy. Kupował następnie koperty, znaczki, adresował i odsyłał je do rodzin. Ja również dałam mu postrzępioną kartkę, którą przesłał mojej matce. Taką jedną kartkę czy list zgubiła któraś na placu obozu. Zrobiono w nocy apel naszej grupy. Ogarnął nas lęk, gdy ujrzałyśmy esesmanów z batami i psami. Zażądano przyznania się winnej napisania nielegalnego listu. Więźniarki nie zrozumiały, że chodziło o list znaleziony na placu i zaczęły wydawać jedna drugą. Zabrano zarówno wskazane, jak i skarżące. Zaczęto je bić, bo krzyki i jęki dochodziły do nas stojących na placu. Mnie żadna nie wskazała. Stałam w drugim szeregu na końcu, patrzyłam w niebo usiane gwiazdami i szeptałam:  – Boże ocal mnie! Nazajutrz ujrzałyśmy koleżanki w kolczastych koszach, ze ściętymi włosami. Wiał silny wiatr. Co się z nimi stało – nie wiem. W obozie już ich nie widziałam. Brygada nasza przestała wyjeżdżać na Cytadelę”. Jadwiga Dryjańska, Moje trzy tygodnie w Żabikowie, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, oprac. Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 144–145.W zbiorach Muzeum obok korespondencji przesyłanej legalnie drogą urzędową z obozu w Żabikowie, znajduje się kilka listów doręczonych do rodzin w sposób nielegalny. Wiadomości te – grypsy, przekazywano m.in. podczas deportacji do obozu koncentracyjnego lub w trakcie przemarszu kolumny więźniarskiej do miejsca pracy poza obozem. Przykładem przesyłanych w ten sposób wiadomości jest ocalały cenny zbiór grypsów wysłanych do siostry przez więźnia Zbigniewa Małeckiego pracującego w zakładach Deutsche Waffen und Munitionsfabriken (DWM) oraz grypsy wysyłane przez Aleksandrę Markwitz-Bielerzewską do rodziny, podczas transportu do KL Ravensbrück. Aleksandra Markwitz-Bielerzewska, fot. z okresu międzywojennego. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieMatuś najukochańsza! I znowu Dobry Bóg pozwala mi napisać parę słów do Ciebie. Cieszę się z tego niezmiernie – bo mogę pisać tak po swojemu serdecznie i swobodnie. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że w moich warunkach podróż może mijać tak miło. Dzisiaj w południe wyjechałam z Gdańska do Szczecina. W tej chwili jestem w Lauenburgu [Lęborku – przyp. R.W.] – postój dłuższy więc piszę całą parą. Jesteśmy tak uradowane i szczęśliwe bo na każdym kroku odczuwamy Opiekę Bożą – wszędzie ludzie dobrzy uczynni i wyrozumiali – kontrast z P-em [Poggenburgiem, niem. nazwa Żabikowa – przyp. R.W.] ogromny poprostu inny świat. Duchowo odpoczywam i nabieram nowych sił. Również mój żołądeczek mile uśmiecha się. Codziennie od chwili wyjazdu dostaję pajdy chleba z masłem i kiszkę. Dzisiaj jadłam po raz pierwszy „końską” – z wielkim humorem i uśmiechem połykałyśmy ten raritas [zapewne pod wpływem niem. Rarität – przyp. R. W.]. Nieźle smakowało. Obiady też bardzo urozmaicone – grochówka, kapuśniak, krupnik z kiełbasą – czyż to nie wspaniałe? Mam pełny woreczek żeru wszelkiego. W nocy będziemy w Szczecinie i tam przydzielą nas do odpowiedniego lagru. Naszym miejscem przeznaczenia – Ravensbrück. Prawdopodobnie dostaniesz zawiadomienie o moim pobycie tam i o tym, że można mi wysyłać paczki i to jedną w miesiącu. Otóż dotyczy do jednego nadawcy; można wysłać więcej paczek tylko z innym nadawcą – Są to tylko moje przypuszczenia – ale może jest w tym coś prawdy. Idź Mamuś koniecznie do fotografii, bo będziesz mi mogła przesłać ją. Tam dokąd jadę jest zupełnie dobrze – mieszkanie w budynku – praca lekka w kuchni, albo w szwalni. Dostanę na miesiąc 30 RM i będę mogła kupić sobie rozmaite rzeczy w kantynie. Pracy nie boję się i chętnie wszystko wypełnię, więc przypuszczam, że nie będzie mi źle. O ile dostaniesz list ode mnie odpisz proszę zaraz – i dotrzymuj wszelkich terminów bo mogłyby listy przepaść. Ilość listów jest podobno nieograniczoną tylko od jednego nadawcy raz na miesiąc. Zresztą potwierdzę to jeszcze urzędowo. PS. Rzeczy mam wszystkie przy sobie – tylko dosyć zniszczone zwłaszcza bielizna, ale tam na miejscu dostaniemy wszystko lagrowe, żałuję bardzo ale koc został w P. [Poznaniu – przyp. R.W.] niestety nie udało mi się zabrać. Ale co tam – wszystko kupi się jesz[cze] Bawimy się w tej chwili doskonale – śpiewamy pełną piersią – Leci piosenka za piosenką Gaudeamus – Podkóweczki me i wszystko to co znasz i lubisz. Raduję się tym momentem – oddycham pełną piersią. Mam myśli tak rozstrzelone to i list mój taki bezładny – ale chcę się wszystkim z Tobą podzielić Matuś, abyś naprawdę poznała – w jakim dobrym nastroju jestem. Jest teraz godzina 1800 deszcz pada – pociąg stoi w Stolpie [Słupsku – przyp. R.W.] –  Wszystkie dziewczynki piszą – Teraz Matuś muszę już kończyć, zalepić kopertę i wysłać list, a do tego potrzeba dużo sprytu. A więc Matuś jeszcze raz bądź zdrowa trzymaj się dzielnie i czekaj mego powrotu. Twoja Oleńka PS. Podobno na miejscu dowiem się jak długo zostanę tam – przypuszczam że pewnie w najgorszym razie do końca wojny. Ola. Ale nic się nie bój się   Hanyś moja kochana! Tak żywo stoisz mi przed oczyma. Co teraz porabiasz, gdzie pracujesz. Dopisz do listu do mnie parę słów, zupełnie bez obawy. Bądź zawsze dzielną dziewczynką, żebym za powrotem mogła odnaleźć moją dawną Haneczkę, ale z wyrobionym charakterem, która wiern[i]e słowu dotrzymała wszystkiego. Pracuj nad sobą z ze wszystkich sił staraj się nadrobić to czego Cię złe warunki pozbawiły. Pamiętaj o Ninie – Ninuś malutka – Bądź zawsze grzeczna, pilna, ucz się dobrze – bądź słoneczkiem Mamusi Haniu – w dniu Twojej Patronki jestem myślami z Tobą – będę się modlić o szczęście i  błogosławieństwo Dla Ciebie, Cipciu[1] życzę wszystkiego dobrego, za wszystko dziękuję – Do rychłego zobaczenia. Ola      [1] Kurczaczku. Gryps wysłany przez Aleksandrę Markwitz-Bielerzewską do matki w czasie deportacji do KL Ravensbrück, ok. czerwca 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieMamusiu najukochańsza!                                                                                21.6.44 Wczoraj wieczorem przyjechaliśmy godz. 1000 [do – przyp. R. W.] Torunia – Jestem w takim Durchgangslagrze[1] i czekam na dalszy transport. Jest mi bardzo dobrze – po prostu oddycham po lagrze [poz?? – dalej nieczytelne] – widziałam znowu pola, lasy, kwiaty – jestem oczarowana światem i dziękuję Bogu za te wszystkie cuda. Jestem wzruszona dobrocią Boga, który pozwolił mi razem z wszystkimi koleżankami iść na nową wielką przygodę! Jestem taka pogodna i wesoła – jak dawno już. W drodze dostajemy lepsze jedzenie – każdy opiekuje się nami jak może – Ludzie są dobrzy. Dlatego tak ufam, że i Tobie Matuś nie będzie źle i ciężko – Znajdziesz pomoc i radę.    [1] Niem. – obóz przejściowy. Gryps wysłany przez Aleksandrę Markwitz-Bielerzewską w czasie postoju transportu z Żabikowa do KL Ravensbrück, Toruń, 21.06.1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie„Autem przewieziono nas na dworzec. Irka widzi w oddali swoją rodzinę. Jest też „nasz” toruniak. Organizuje nam kanę kawy. Pobrał ją z punktu Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Nieznacznie wręczamy mu jeszcze listy do rodzin, a Irka otrzymuje drugą paczkę żywnościową”. Aleksandra Bielerzewska, Przetrwanie było naszą życiową dewizą, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, oprac. Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 101–102.Notatka sporządzona w Toruniu przez nieznanego z nazwiska Polaka, który dołączył ją i wysłał wraz grypsem napisanym przez Irenę Tarnowską w trakcie deportacji do KL Ravensbrück, ok. czerwca 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie„W Pile postój trwa długo. Jesteśmy prawie najedzone – jest nam bardzo wesoło. Cicho śpiewamy. W pewnym momencie podpadło nam, że kolejarz sprawdzający podwozia wagonów chyba za często stuka pod naszym oknem. Kiedy znów znalazł się w pobliżu, jedna

Zawiadomienia administracji obozowej – korespondencja służbowa

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Zawiadomienia administracji obozowej – korespondencja służbowaW muzealnym archiwum zgromadzono także formularze korespondencji służbowej, przesyłanej z siedziby Tajnej Policji Państwowej (Geheime Staatspolizei, gestapo) w Poznaniu do krewnych osób osadzonych w Żabikowie, informującej o nieprzebywaniu więźnia w obozie i deportacji do nowego miejsca osadzenia. Dla rodziny więźnia wiadomość ta oznaczała, iż nie należy przesyłać uwięzionemu krewnemu żadnej korespondencji oraz paczki do obozu w Żabikowie. Był to dla krewnych więźnia wyjątkowo trudny czas wyczekiwania na jakąkolwiek wiadomość od ich bliskiego z nowego miejsca osadzenia. Zawiadomienia do rodzin wysyłał Wydział II C Tajnej Policji Państwowej, w ramach którego działało biuro podawcze i wysyłkowe. Formularze korespondencji służbowej miały formę znormalizowanej karty pocztowej z sygnaturą V-D.1329.43. Korespondencja tego typu była zwolniona z opłat pocztowych i przesyłana bezkopertowo. Gestapo w Poznaniu, zawiadamiając rodzinę, używało tych samych kart zarówno wobec więźniów Fortu VII, jak i Żabikowa. Siedziba gestapo w byłym Domu Żołnierza w Poznaniu, fot. z okresu okupacji. Ze zbiorów Instytutu Zachodniego w Poznaniu Gmach Domu Żołnierza powstał według projektu architekta Władysława Czarneckiego. Budowa budynku finansowana była ze składek społecznych. Pierwsze prace budowlane rozpoczęto w listopadzie 1935 r., natomiast obiekt przekazany został wojsku 19 marca 1939 r. w dniu imienin Marszałka Józefa Piłsudskiego. Po zajęciu Poznania przez wojska niemieckie we wrześniu 1939 r., obiekt przejął sztab VI grupy operacyjnej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa (Einzatzgruppe VI der Sicherhaitspolizei und des SD). W skład Policji Bezpieczeństwa wchodziła Tajna Policja Bezpieczeństwa (Geheime Staatspolizei, gestapo). Siedzibą gestapo w Poznaniu przez cały okres okupacji niemieckiej był Dom Żołnierza przy dzisiejszej ul. Niezłomnych (w okresie okupacji Ritterstrasse 21). Na mocy zarządzenia dowódcy SS i zwierzchnika policji Trzeciej Rzeszy, Heinricha Himmlera, z dnia 7 listopada 1939 r. został utworzony Okręgowy Urząd Gestapo (Geheime Staatspolizeistelle. Staatspolizeileitstelle Posen), którym początkowo kierował SS‑Sturmbannführer dr Helmut Bischoff, po nim: SS‑Obersturmbannführer dr Karl Heine Stossberg, SS‑Obersturmbannführer dr Karl Pütz oraz SS-Oberbannführer dr Rudolf Erwin Lange. Kierowniczemu Urzędowi w Poznaniu podlegały placówki terenowe (Aussendienststellen) funkcjonujące w rejencji poznańskiej m.in. w Kościanie, Lesznie, Szamotułach i Środzie Wielkopolskiej. Instytucja ta w zakresie nadzoru, kontroli i koordynacji systemu działania pełniła także funkcję zwierzchnią wobec istniejących na całym obszarze tzw. Kraju Warty urzędów gestapo utworzonych w obwodach rejencyjnych w Łodzi (Staatspolizeistelle Litzmannstadt – utworzonej dnia 1 kwietnia 1940 r., po likwidacji urzędu w Kaliszu) i Inowrocławiu (Staatspolizeistelle Hohensalza). Rejencyjnym urzędom gestapo podlegały także komisariaty i posterunki graniczne (m.in  w Kutnie). W sierpniu 1944 r. dokonano połączenia gestapo z policją kryminalną, podporządkowując obie instytucje komendantowi Policji Bezpieczeństwa (Kommandeur der Sicherheispolizei). Gestapo przeprowadzało liczne działania przeciwko ludności polskiej  – szacunkowo w latach 1939–1945 ujęto około 21 tysięcy poznaniaków.  W siedzibie gestapo – byłym Domu Żołnierza zorganizowano tzw. więzienie domowe (Hausgefängnis) wraz z celą tortur, usytuowaną w piwnicznej części budynku. W dniu 20 stycznia 1945 r. gestapo zaczęło ewakuować się z Domu Żołnierza. W trakcie ewakuacji palono wszelkie akta związane z funkcjonowaniem jednostki. Podczas działań wojennych budynek częściowo został wysadzony. Na awersie karty, w części adresowej – w lewym polu umieszczano stempel Urzędu Kierowniczego Tajnej Policji Państwowej w Poznaniu (Geheime Staatspolizei – Staatspolizeileitstelle Posen). Natomiast z prawej strony odręcznie nanoszono dane adresata oraz dwa stemple: okrągły stempel pocztowy z datą wysyłki i numerem urzędu pocztowego nr 9, a także prostokątną pieczątkę okolicznościową. W części korespondencyjnej znormalizowane karty miały wydrukowaną informację o tym, że więzień już nie przebywa w tym obozie, a jego rzeczy osobiste, dokumenty można odebrać w ciągu miesiąca za okazaniem niniejszego zawiadomienia. Na niektórych kartach zdanie dotyczące rzeczy osobistych więźnia było przekreślone. Pod zamieszczoną drukowaną wiadomością widniała adnotacja naniesiona pismem maszynowym o nowym miejscu osadzenia, którym mógł być obóz koncentracyjny bądź też więzienie policyjne. W lewym górnym narożniku części korespondencyjnej widniała nazwa więzienia policyjnego: Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserzihungslager (Więzienie Policji Bezpieczeństwa i Wychowawczy Obóz Pracy). W prawym górnym narożniku widniała data naniesiona datownikiem.Zawiadomienia wysyłane z obozu w Żabikowie do rodzin więźniów, informujące o wysłaniu ich krewnych do obozów koncentracyjnych. Od tej chwili rodziny pozostawały w oczekiwaniu na wszelką informację z nowych miejsc osadzenia. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie

Bibliografia

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem BibliografiaŹródła archiwalne Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie: Archiwum Historii Mówionej, sygn. 17, Relacja Stefana Makne.   Opracowania i artykuły Barański Stanisław, Falkowski Józef, Korespondencja obozowa w okresie II wojny światowej, Warszawa 1993. Bielerzewska Aleksandra, Przetrwanie było naszą życiową dewizą, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 19–104. Cichoński Kazimierz, Przez forteczną katorgę i poznańskie więzienie [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 105–129. Dryjańska Jadwiga, Moje trzy tygodnie w Żabikowie, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 142–145. Kaczmarek Franciszek, Z fortowych przejść, [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 166–167. Kłodziński Stanisław, Merytoryczne i psychologiczne znaczenie oświęcimskich listów obozowych, „ Przegląd Lekarski”, 1990, nr 1, s. 33–50. Iwaszko Tadeusz, Kontakt ze światem zewnętrznym, [w:] Auschwitz 1940–1945. Węzłowe zagadnienia obozu, tom II, Oświęcim 1995, s. 311–320. Zimowski Lech, Łącznościowcy wielkopolscy w latach 1939–1946, Poznań 1973. Masłowski Jan, Z korespondencji zeszytów „Oświęcim” „Przeglądu lekarskiego” (XII), „Przegląd Lekarski”, 1990, nr 1, s. 204–207. Jaworska Janina, Nie wszystek umrę”. Twórczość plastyczna Polaków w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych 1939–1945, Warszawa 1975. „Ja, samotny więzień…”. Więzienne losy Bogumiła Mielcarka w listach i dokumentach (1940–1942), oprac. Jadwiga Kiwerska, Poznań 2004. Listy więzienne, oprac. Jacek Łuczak, Anna Lasek, Maciej Łuczak, Poznań 2018. Ziółkowska Anna, Fort VII, „ Kronika Miasta Poznania”, 2012, t. II, s. 140–154.

Fort VII i Żabikowo – wspólny okres

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Korespondencja z obozu karno-śledczego w Żabikowie Korespondencja Fort VII Fort VII i Żabikowo – wspólny okres Wysyłanie korespondencji Poczta niemiecka Wiadomości od rodzinFort VII i Żabikowo – wspólny okres Więźniowie osadzeni w Forcie VII przesyłali początkowo wiadomości do rodziny na kartach z normalnego obiegu pocztowego. Później wprowadzono blankiety o sygnaturach T/0124-456/42 oraz V-D.1354.43, drukowane specjalnie na potrzeby obozu, zawierające przepisy dotyczące prowadzenia korespondencji pomiędzy więźniami i ich krewnymi w języku niemieckim, drukowane czcionką neogotycką lub łacińską. Pod wydrukowanymi przepisami widniał podpis: „Kierownictwo obozu” (Lager-Leitung) lub „Administracja” (Verwaltung). Karty drukowane na potrzeby Fortu VII stały się wzorem dla późniejszych kart, jakich używano w obozie karno-śledczym w Żabikowie. W związku z tym, że obydwa obozy funkcjonowały wspólnie od wiosny 1943 r. do wiosny 1944 r., więźniowie obozu żabikowskiego początkowo przesyłali wiadomości rodzinie na kartach przeznaczonych dla Fortu VII, na których nazwa tego obozu została przekreślona i obok wpisano odręcznie właściwą: Lenzingen[1].3.IX.43. Moja kochana Mamo! Otrzymałem Twoją kartkę z 19.VIII. Klucze do mieszkania mam tutaj w biurze. Rozmawiałem na ten temat z panem komendantem obozu. Te klucze powinnaś natychmiast odebrać osobiście w godzinach pracy biura. Zabierz tę kartę ze sobą. Nie przysyłajcie mi bielizny, bo jej nie potrzebuję. Poza tym jestem zdrowy i czuję się dobrze. Najserdeczniejsze pozdrowienia i ucałowania dla wszystkich. Niech Bóg Was chroni! Waldy. [trójkątna pieczęć:] „MMŻ” Kartka pocztowa napisana przez Walentego Nowaka, więźnia obozu w Żabikowie, wysłana do rodziny w okresie wspólnego funkcjonowania Fortu VII w Poznaniu i obozu żabikowskiego. Karta początkowo drukowana była na użytek Fortu VII, lecz na awersie widoczne jest odręczne przekreślenie nazwy obozu i adnotacja dotycząca właściwego miejsca osadzenia (3.09.1943 r.) Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieKarta pocztowa wysłana z obozu w Żabikowie, napisana przez więźnia Piotra Spychałę w dniu 4.08.1943 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie[1] Wyjaśnienia wymaga nazwa administracyjnej przynależności obozu. Obóz został założony we wsi Żabikowo, która nosiła niemiecką nazwę Poggenburg, tak też nazywał się obóz, w którym osadzono więźniów żydowskich zatrudnionych przy budowie autostrady (Reichsautobahnlager Poggenburg – Obóz Autostrady Rzeszy – Poggenburg) i który był zlokalizowany w innym miejscu niż omawiane Więzienie Policji Bezpieczeństwa. Wieś Żabikowo włączono w administracyjną granicę powiatu poznańskiego, a teren leżący za budowaną autostradą na którym założono PGuAEL w 1942 r. został włączony do Poznania, do dzielnicy Junikowo (Lenzingen). Tak więc poprawna nazwa obozu powinna brzmieć Poznań-Junikowo. Jednakże zwyczajowo w okresie okupacji, zarówno mieszkańcy Poznania i Żabikowa, jak i więźniowie używali nazwy „obóz w Żabikowie”. Nazwa ta jest stosowana w tym brzmieniu do dnia dzisiejszego i występuje powszechnie w literaturze. Por. np.: Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939–1945. Informator encyklopedyczny, Warszawa 1979, s. 595, hasło: Żabikowo; Encyklopedia konspiracji wielkopolskiej, praca zbiorowa pod red. M. Woźniaka, Poznań 1998, s. 173, hasło: Gestapo. Urząd Kierowniczy Policji Państwowej w Poznaniu (Geheime Staatspolizei. Staatspolizeileitstelle Posen).  

Korespondencja Fort VII

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Korespondencja z obozu karno-śledczego w Żabikowie Korespondencja Fort VII Fort VII i Żabikowo – wspólny okres Wysyłanie korespondencji Poczta niemiecka Wiadomości od rodzinKorespondencja Fort VII Obóz w Forcie VII, rozpoczął swoje funkcjonowanie 10 października 1939 r., w okresie sprawowania władzy w Wielkopolsce przez niemiecki zarząd wojskowy. Tego dnia funkcjonariusze grupy operacyjnej niemieckiej służby bezpieczeństwa i policji bezpieczeństwa Einsatzgruppe VI wkroczyli do budynku przy obecnej ul. Polskiej, który w czasach pruskich był częścią umocnień okalających miasto i nosił wówczas nazwę Fort Colomb. W początkowym okresie obóz nosił urzędową nazwę Sicherheitspolizei. Chef der Einsatzgruppe VI. Konzentrationslager – Posen (Policja Bezpieczeństwa. Szef Einsatzgruppe VI. Obóz Koncentracyjny – Poznań). Po przejęciu tego obozu przez poznańską placówkę gestapo w połowie listopada 1939 r., przyjął on oficjalnie nową nazwę: Geheime Staatspolizei. Staatspolizeileitstelle Posen. Übergangslager – Fort VII (Tajna Policja Państwowa. Urząd Kierowniczy Policji Państwowej w Poznaniu. Obóz Przejściowy – Fort VII). Po raz ostatni zmieniono nazwę obozu w 1941 r. Odtąd jego nazwa oficjalna brzmiała: Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager Fort VII (Więzienie Policyjne Policji Bezpieczeństwa i Wychowawczy Obóz Pracy Fort VII). W Forcie VII więzieni byli przede wszystkim Polacy pochodzący z terenów tzw. Kraju Warty. W tym obozie zginęli przedstawiciele wielkopolskich elit, działacze społeczni, powstańcy wielkopolscy, członkowie Polskiego Związku Zachodniego, profesorowie Uniwersytetu Poznańskiego, lekarze, urzędnicy, prawnicy, nauczyciele, księża i kupcy. W październiku 1939 r. w bunkrze nr 17 zagazowano około 400 pacjentów szpitala psychiatrycznego z Owińsk oraz oddziału psychiatrycznego szpitala przy ul. Grobla w Poznaniu. Od kwietnia 1940 r. w Forcie VII zaczęto osadzać więźniów aresztowanych za przynależność do polskiego ruchu oporu. W dniu 25 kwietnia 1944 r. ostatnich osadzonych w Forcie VII wywieziono do obozu w Żabikowie.Karta pocztowa z normalnego obiegu pocztowego napisana wyjątkowo w języku polskim przez Władysława Malczewskiego, więźnia Fortu VII, opatrzona datą 15.05. 1940 r.  Na awersie jako adres, z którego wysłano kartę pocztową, widnieje nazwa obozu: Übergangslager – Fort VII (Obóz Przejściowy – Fort VII). Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieKarta pocztowa z normalnego obiegu pocztowego napisana przez Michała Westfala w dniu 1.08.1940 r., osadzonego w Forcie VII. Na awersie widnieje nazwa obozu: Konzentrationslager Fort VII (Obóz Koncentracyjny Fort VII). Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie„Dnia 15 kwietnia [1940 r. – przyp. R.W.] otrzymaliśmy pocztówki, na których mogliśmy powiadomić rodziny o miejscu naszego pobytu. Pełniący służbę esesman wręczył pocztówki Więckowi [Jan Wiencek, więzień Fortu VII, który został rozstrzelany w dniu 3.05.1940 r. – przyp. R.W.] z nakazem, aby każdy powiadomił swoją rodzinę, że jest zdrów; zaznaczył też, że pocztówki otrzymaliśmy dlatego, iż rodziny nasze sprawiają wiele kłopotu władzom niemieckim, dopytując się w różnych urzędach o swoich aresztowanych. Pisać można było tylko o przysłanie bielizny i lekarstw. W żadnym wypadku nie wolno prosić o paczki żywnościowe i papierosy. Tę pierwszą pocztówkę do domu pisałem pod dyktando Więcka. Kazimierz Cichoński, Przez forteczną katorgę i poznańskie więzienie [w:] Pamiętniki ocalonych. Wspomnienia więźniów hitlerowskich miejsc kaźni w Wielkopolsce, oprac. Wojciech Jamroziak, Marian Olszewski, Poznań 1983, s. 115.Karta pocztowa o sygnaturze V.-D. 1354.43 z wiadomością od Andrzeja Kosickiego (16.03.1944 r.). Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieKarta pocztowa wydrukowana na potrzeby obozu w Forcie VII, opatrzona sygnaturą T/0124-456/42,  z wiadomością od Franciszka Koputa (25.05.1943 r.). Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie

Wysyłanie korespondencji

WYSTAWA ONLINE Kontakt ze światem Korespondencja z obozu karno-śledczego w Żabikowie Korespondencja Fort VII Fort VII i Żabikowo – wspólny okres Wysyłanie korespondencji Poczta niemiecka Wiadomości od rodzinWysyłanie korespondencji Ustalono trzy rodzaje kart wysyłanych z obozu w Żabikowie, różniące się wytycznymi dotyczącymi zasad korespondowania i opatrzonymi następującymi sygnaturami: V.‑D. 2730.43, V.‑D. 1354.43 oraz V.‑D. 1827.44. Awers karty wysyłanej z Żabikowa podzielony był na dwa pola: lewe i prawe. W pierwszym więzień pismem odręcznym przy użyciu ołówka wpisywał swoje dane personalne (imię i nazwisko, datę urodzenia oraz numer celi), a poniżej widniała wydrukowana informacja o zasadach korespondowania z więźniami oraz możliwościach przekazywania paczek. Z prawej strony tej części karty pocztowej wpisywano odręcznie dane adresata i jego adres zamieszkania. Przy miejscu zamieszkania adresata dopisana była cyfra 6, oznaczająca rejon pocztowy odnoszący się do całego Kraju Warty. Na odwrocie więzień wpisywał treść korespondencji odręcznie lub maszynowo w języku niemieckim. W Żabikowie do wysyłania listów nie używano kopert. Zgodnie z informacją zamieszczoną na blankiecie pocztowym więzień miał prawo wysłać rodzinie jedną kartę pocztową raz na cztery tygodnie. Przypuszczalnie dniem, w którym pisano wiadomości, była niedziela – po południu, zwykle w czasie wolnym od pracy. Druki kart pocztowych rozdawał i zbierał starszy celi, który następnie je przekazywał do ocenzurowania. Niepodporządkowanie się zasadom korespondencji powodowało wezwanie do biura administracyjnego w celu złożenia wyjaśnień mających związek z treścią listu. Jeśli w tekście listu znajdowały się treści zdaniem cenzora niedozwolone, wówczas je zamazywano. W całości zakwestionowana karta pocztowa dołączana była do akt osobowych więźnia.Karta pocztowa napisana przez Stanisława Krajnę. Sposób pisania tekstu wskazuje na wyraźny pośpiech w tworzeniu wiadomości, 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieRodzaje kartJunikowo, dnia 23.12.1944 Droga Matko, Rodzeństwo i Sofie! Jestem zdrowy i mam nadzieję, że Wy również. Do tej pory otrzymałem 2 paczki, za które dziękuję. Przyślijcie mi jeszcze oprócz tego plendze i kluski oraz inne gotowane artykuły. Przyślijcie mi również drewniaki z onucami. Napiszcie wujkowi Franzowi, że może przysyłać mi paczki z artykułami spożywczymi. Co porabia Sofie i dlaczego nie pisze? Serdeczne życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, Nowego Roku i imienin Matki. Pozdrawiam wszystkich krewnych i znajomych. Wasz (-) Aloch Kartka pocztowa z sygnaturą V.-D. 1827.44, wystawiona na nazwisko Alojzego Wolniewicza osadzonego w obozie w Żabikowie, opatrzona datą 23.12.1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieKartka pocztowa z sygnaturą V-D. 2730.43, wypełniona przez Benignę Gallas w dniu 10.10.1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie20.7.1944 Droga Filciu! Z pewnych powodów będzie mi wolno otrzymać w przyszły wtorek paczkę z żywnością i 5 papierosami, która zostanie mi przekazana osobiście. Maksymalna waga 5 kg. Przy nadawaniu paczki i wysyłaniu jej pocztą należy dołączyć do niej tę kartę. Pozdrawia Was i całuje Heniek Ostatnie – kilka słów Kartka pocztowa z sygnaturą V.-D. 1354.43, wypełniona przez Henryka Kopczyńskiego w dniu 20.07.1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieCiekawostkaKarta pocztowa wysłana z obozu w Żabikowie przez więźniarkę Katarzynę Gąskę (16.12.1944 r.). Przy napisanej maszynowo gotowej treści widnieją odręczne dopiski wykonane ołówkiem kopiowym w języku niemieckim. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie