W czasie II wojny światowej Wielkopolanie doświadczyli dotkliwych represji ze strony Niemców; ginęli w masowych egzekucjach, innych wysiedlano, wielu straciło życie w więzieniach i obozach. Tym, którym dane było przetrwać, „świat za drutami” – obraz obozu – na zawsze pozostał w pamięci jako miejsce niespotykanego terroru, upodlenia i pozbawienia godności ludzkiej. W szeroko rozbudowanym systemie okupacyjnego więziennictwa areszty i obozy przez cały okres ich funkcjonowania służyły działaniom eksterminacyjnym. Dopełnieniem tragedii osadzonych tam więźniów były ewakuacje w styczniu 1945 r., w wyniku których tysiące z nich poniosły śmierć. W związku ze zbliżaniem się frontu przeprowadzona została ewakuacja niemieckiej ludności cywilnej oraz hitlerowskich urzędów administracji i aparatu policyjnego z Kraju Warty. Dotyczyło to także wszystkich więzień i obozów znajdujących się na tym obszarze. Niejednokrotnie wydarzenia te miały dramatyczny przebieg, dlatego też w ramach niniejszej wystawy przedstawiamy likwidację więzienia Radogoszcz w Łodzi, obozu zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem, a także ewakuację więzienia przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. Ukazujemy sytuację wojenną w styczniu 1945 r. w Kraju Warty oraz wydarzenia związane z ostatnim okresem funkcjonowania obozu karno-śledczego w Żabikowie. Na podstawie wspomnień byłych więźniów wytyczona została trasa, którą ewakuowano ich w głąb Rzeszy. Opisujemy warunki, w jakich przebiegała ewakuacja oraz przedstawiamy losy więźniów.
Plany dotyczące ewakuacji, władze Kraju Warty trzymały w tajemnicy przed niemiecką ludnością cywilną, by nie spowodować jej masowej ucieczki w kierunku Niemiec. Zachowywano optymizm, zapewniając, że Kraj Warty jako część Rzeszy jest całkowicie bezpieczny. Wzmacnianiu poczucia bezpieczeństwa wśród Niemców miały służyć artykuły zamieszczane w organie prasowym poznańskiego okręgu NSDAP „Ostdeutscher Beobachter”. Rejencja poznańska, znajdująca się w strefach ewakuacyjnych B i C, początkowo przyjmowała uchodźców ze strefy A. Postępująca ofensywa radziecka zmusiła władze niemieckie w tej rejencji do podjęcia działań związanych z ewakuacją Niemców z tych dwóch stref. Już 18 stycznia 1945 r. zaczęli uciekać z Poznania ci funkcjonariusze NSDAP, którzy byli poinformowani o sytuacji panującej na froncie. Następnego dnia w ramach pierwszego stopnia ewakuacyjnego (Florian Geyer) rozpoczęto wywożenie z Poznania niemieckich kobiet, dzieci i starców oraz przygotowywano się do przeprowadzenia dalszej ewakuacji. Wobec zbliżającego się frontu Urząd Namiestnika Rzeszy (Reichsstatthalterei) ogłosił 20 stycznia 1945 r. ewakuację drugiego stopnia w całym Kraju Warty (Frundsberg). Opuszczaniu Poznania i rejencji poznańskiej przez niemiecką ludność cywilną oraz aparat partyjny i urzędników towarzyszyło niszczenie całej dokumentacji m.in. zakładów H. Cegielskiego w Poznaniu, które podczas okupacji nosiły nazwę Deutsche-Waffen und Munitionsfabriken AG (w skrócie: DWM) oraz demontaż urządzeń fabrycznych.Ogłoszone 20 stycznia hasło Frundsberg, oznaczało ewakuację całej ludności niemieckiej z Poznania. Informowano Niemców, że opuszczają Kraj Warty jedynie na okres walk, które według hitlerowskiej propagandy miały zakończyć się zwycięstwem Trzeciej Rzeszy. Niemcy mieli obowiązek opuścić miasto koleją lub – jeśli tego nie uczynili – udać się do wyznaczonych miejsc własnymi środkami transportu lub pieszo. Początkowo Niemcy w popłochu udawali się na Dworzec Główny w Poznaniu, jednak chaos i tłok sprawiły, że część uciekinierów przeniesiono na dworzec górczyński. Tych, których nie zdołano wywieźć z Poznania koleją, zorganizowano w dziewięć kolumn ewakuacyjnych, w ramach których uciekinierzy mieli dotrzeć piechotą lub wozami konnymi do miejsc, gdzie czekał na nich podstawiony transport kolejowy. Ewakuowaną ludność niemiecką z Kraju Warty kierowano docelowo do Brandenburgii. Ewakuująca się w 1945 r. z Poznania ludność niemiecka zgromadzona na dworcu kolejowym Poznań Główny, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieOdezwa gen. mjr. Ernsta Matterna „Do ludności miasta Poznania”, wzywająca do opuszczenia miasta i ewakuacji do powiatów: międzychodzkiego, wolsztyńskiego, grodziskiego, szamotulskiego, chodzieskiego i czarnkowskiego, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Ewakuacji Niemców z Poznania towarzyszyła masowa ucieczka ludności niemieckiej z całego regionu. Niemcy opuszczali Kraj Warty głównie pieszo oraz chłopskimi furmankami, rzadko samochodami. Przy ewakuacji angażowano przymusowo polskich woźniców, którzy często korzystali z nadarzającej się okazji i uciekali, za co wielu z nich zostało rozstrzelanych. Warunki panujące podczas ucieczki były fatalne, silny mróz oraz zatory na drogach powodowały chaos, dodatkowym zagrożeniem dla uciekinierów były radzieckie ataki. Niemieccy cywile narzekali na uciekających przedstawicieli władz, którzy zamiast zapanować nad chaosem, interesowali się tylko własną ucieczką. Ze szczególną krytyką spotkał się Wehrmacht, który wcześniej dokonywał masowych rekwizycji koni i powozów, nie wykazując zainteresowania losem ludności cywilnej mijanej na szlakach ewakuacyjnych. Niektórzy Niemcy nie opuścili swych domów z powodu chaosu towarzyszącego ewakuacji Poznania lub nie chcieli zostawiać swych domostw. Wielu z nich popełniło potem samobójstwo, by nie dostać się w ręce Rosjan. Arthur Greiser opuścił Poznań 20 stycznia 1945 r. w godzinach popołudniowych i udał się do Frankfurtu nad Odrą. Ucieczka Artura Greisera została ostro skrytykowana przez władze hitlerowskie w Berlinie.Zniszczona podczas działań wojennych zimą 1945 r. siedziba Tajnej Policji Państwowej (Geheime Staatspolizei, gestapo) w byłym Domu Żołnierza. 21 stycznia 1945 r. funkcjonariusze gestapo uciekający z Poznania podpalili swoją siedzibę wraz z całą znajdującą się tam dokumentacją, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie 21 stycznia 1945 r. opuścił Poznań wyższy dowódca SS i Policji w Kraju Warty (Der Höhere SS und Polizeiführer) SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth. Wraz z nim z miasta uciekli funkcjonariusze policji i gestapo, którzy wcześniej podpalili swoją siedzibę w byłym Domu Żołnierza[1] w Poznaniu, wraz z całą znajdującą się tam dokumentacją. Tego samego dnia wieczorem całkowitą władzę w mieście przejął gen. Ernst Mattern, dowódca Twierdzy Poznań (Festung Posen).Gen. Mattern wydał w dniu 22 stycznia 1945 r. odezwę „Do ludności miasta Poznania” (Aufruf an die Bevölkerung der Stadt Posen), wzywającą całą pozostającą jeszcze w Poznaniu ludność cywilną do opuszczenia miasta, a następnie udania się do powiatów międzychodzkiego, wolsztyńskiego, grodziskiego, szamotulskiego, chodzieskiego i czarnkowskiego. W mieście miały pozostać jedynie osoby pracujące w zakładach użyteczności publicznej. Ta sama odezwa dotyczyła również Polaków, gdyż gen. Mattern obawiał się, że ludność polska będzie próbowała wzniecać powstanie, jednak Polacy w większości zignorowali apel gen. Matterna. Bezskuteczne okazało się kolejne zarządzenie wydane w języku polskim w dniu 23 stycznia 1945 r., oraz próba zmuszenia biskupa pomocniczego Walentego Dymka, przebywającego podczas okupacji niemieckiej w areszcie domowym, by nakłonił Polaków do dobrowolnego opuszczenia Poznania. Wobec braku sił policyjnych oraz wstrzymania ruchu kolejowego do Poznania, Niemcy zaniechali przymusowego ewakuowania ludności polskiej. Miasto opuścili jedynie ci Polacy, którzy byli uprzednio skierowani tutaj na roboty przymusowe. 22 stycznia 1945 r. oddziały radzieckie dotarły do Swarzędza, lecz zostały zatrzymane przez stawiające silny opór wojska niemieckie. Kontynuowanie natarcia przez Armię Czerwoną w kierunku Poznania doprowadziło do zamknięcia pierścienia wokół miasta w dniu 25 stycznia 1945 r. Rozpoczęły się ciężkie walki, zakończone w dniu 23 lutego 1945 r. poddaniem się Twierdzy Poznań. Kolejne zarządzenie gen. mjr. Ernsta Matterna w języku polskim, informujące Polaków o zastosowaniu środków przymusu w związku z całkowitą i natychmiastową ewakuacją miasta, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie[1] Gmach Domu Żołnierza przy dzisiejszej ul. Niezłomnych 1 (niem. Ritterstrasse) wybudowano w okresie międzywojennym. 19 marca 1939 r. został uroczyście przekazany Wojsku Polskiemu. Przez cały okres okupacji niemieckiej budynek ten był siedzibą Urzędu Kierowniczego Tajnej Policji Państwowej w Poznaniu (Geheime Staatspolizei – Staatspolizeileitstelle Posen), który pełnił rolę kierowniczej placówki wobec urzędów gestapo w Łodzi (Staatspolizeistelle Litzmannstadt) oraz Inowrocławiu (Staatspolizeistelle Hohensalza).
Natarcie wojsk radzieckich wywołało panikę wśród ludności niemieckiej na terenach Polski, okupowanych przez Trzecią Rzeszę. Wkroczenie Rosjan do Generalnego Gubernatorstwa, a także wiadomość o wybuchu Powstania Warszawskiego spowodowały pierwszą falę masowych ucieczek Niemców z Kraju Warty już w lipcu i w sierpniu 1944 r. Zdecydowane działania namiestnika Rzeszy (Reichsstatthalter) w Kraju Warty Arthura Greisera, jak i ustabilizowanie się sytuacji na froncie w II połowie 1944 r. powstrzymały jednakże dalszą ucieczkę ludności niemieckiej. Arthur Greiser, namiestnik Rzeszy w Kraju Warty oraz komisarz obrony Rzeszy na podległym mu obszarze, 1940 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowiePolacy skierowani w drugiej połowie 1944 r. na tzw. Einsatz okolice Mosiny w Wielkopolsce, na mocy specjalnego zarządzenia Arthura Greisera, 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Arthur Greiser, który pełnił także funkcję komisarza obrony Rzeszy na podległym mu obszarze, wydał w dniu 30 lipca 1944 r. zarządzenie zobowiązujące ludność polską w wieku od 15 do 65 lat, zamieszkałą w Kraju Warty, do pracy przy budowie rowów przeciwczołgowych poza miejscem swojego zamieszkania. Pod nadzorem członków Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników (Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei, w skrócie NSDAP) pracowali oni w bardzo ciężkich warunkach, surowo karani za opieszałość w pracy lub opuszczenie wyznaczonego miejsca. Prace Polaków przy budowie umocnień wykorzystywała hitlerowska propaganda, bagatelizująca radziecką ofensywę i starająca się zwiększyć poczucie bezpieczeństwa wśród Niemców. Stan względnego spokoju utrzymywał się do 12 stycznia 1945 r., gdy wojska radzieckie podjęły ofensywę w ramach operacji wiślańsko-odrzańskiej. Władze Kraju Warty przygotowały plan organizacyjny dotyczący ewakuacji niemieckiej ludności cywilnej, urzędów oraz mienia. Plan ten zakładał podział Kraju Warty na trzy strefy ewakuacyjne: strefę A (wschodnią), strefę B (środkową) oraz strefę C (zachodnią).16 stycznia 1945 r., w związku ze zbliżaniem się armii radzieckiej do Łodzi, w siedzibie prezesa rejencji łódzkiej, która znajdowała się w strefie A, rozpoczęła się narada z udziałem Arthura Greisera. Jej wynikiem było ogłoszenie tego samego dnia hasła Florian Geyer, oznaczającego pierwszy stopień ewakuacji ludności niemieckiej, obejmującej m.in. kobiety z dziećmi, kobiety niepracujące, osoby starsze oraz szpitale. 17 stycznia 1945 r. ogłoszono dla Łodzi drugi etap ewakuacji opatrzony hasłem Frundsberg, obejmującej całą niemiecką ludność cywilną, urzędy niemieckie oraz mienie, a także zobowiązujące uciekających Niemców do unieruchomienia całego przemysłu, by nie został on wykorzystany przez Rosjan. Hasła te obowiązywały podczas ewakuacji ludności niemieckiej w całym Kraju Warty. Polacy skierowani w drugiej połowie 1944 r. na tzw. Einsatz w okolice Czapur w Wielkopolsce, na mocy specjalnego zarządzenia Arthura Greisera, 1944 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie
12 stycznia 1945 r. wojska radzieckie stojące na linii Wisły rozpoczęły natarcie, które przeszło do historii jako ofensywa wiślańsko-odrzańska. Już w listopadzie 1944 r. Najwyższe Naczelne Dowództwo Armii Czerwonej (tzw. Stawka) opracowało plan uderzenia, które miało doprowadzić do zadania ostatecznego ciosu hitlerowskim Niemcom. Według radzieckich planów dla stacjonujących na linii Wisły wojsk wchodzących w skład 1. Frontu Ukraińskiego przewidziano natarcie z odcinka południowego w kierunku Wrocławia, natomiast wojska wchodzące w skład 1. Frontu Białoruskiego miały dokonać ofensywy w kierunku Poznania. Siły 2. i 3. Frontu Białoruskiego skierowano w rejon Prus Wschodnich, aby uniemożliwić nadejście z ewentualną odsieczą wojskom niemieckim. 14 stycznia 1945 r. jednostki radzieckie, wchodzące w skład 1. Frontu Białoruskiego dowodzonego przez marszałka Gieorgija Żukowa, przełamały opór niemiecki uderzając z przyczółków puławskiego i magnuszewskiego. Pokonując skutecznie niemieckie punkty oporu, Rosjanie stanęli w dniu 17 stycznia 1945 r. u granic Kraju Warty, który dotychczas pozostawał poza zasięgiem wszelkich działań wojennych.
Pogrzeb więźniów obozu w Żabikowie – zamordowanych w dniu jego likwidacji – odbył się 8 kwietnia 1945 r. Uroczystość, na którą przybyli licznie mieszkańcy Poznania i okolic, rozpoczęła się na terenie byłego obozu karno-śledczego. Kondukt żałobny ruszył następnie ulicą Kotowo oraz Głogowską w kierunku obecnego placu Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie pochowano ciała pomordowanych. Uroczystość pogrzebową celebrował biskup pomocniczy ks. Walenty Dymek. Jesienią 1945 r. ciała pomordowanych więźniów obozu żabikowskiego przeniesiono na poznańską Cytadelę.Wyjście pochodu żałobnego z obozu. Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Przemarsz przez ul. Kotowo. Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Tłumy na trasie przemarszu ul. Głogowską. Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieUroczystości żałobne przed kościołem Matki Boskiej Bolesnej na Łazarzu. Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowiePochód żałobny na moście Dworcowym. W tle widoczna Wieża Górnośląska na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowiePochód żałobny na moście Dworcowym – kolejne ujęcia. Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieEgzekwie żałobne odprawiane przez biskupa Walentego Dymka na Cmentarzu Bohaterów (obecnie plac im. Adama Mickiewicza). Fot. Eugeniusz Kitzmann, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Mogiła zbiorowa na poznańskiej Cytadeli w której w październiku 1945 r. pochowano więźniów obozu w Żabikowie, zamordowanych w dniu likwidacji obozu 19 stycznia 1945 r. Fot. Jacek Nawrocik, 2015 r.
Członkowie Komisji Obywatelskiej podczas oględzin terenu poobozowego w Żabikowie 24 marca 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Zaraz po wyzwoleniu Poznania rozpoczęły się śledztwa prowadzone przez polskie organa władzy sądowej i prokuratorskiej w sprawie zbrodni popełnionych przez załogę na terenie obozu karno-śledczego w Żabikowie w ostatnim okresie jego funkcjonowania. Śledztwo dotyczyło również Polaków rozstrzelanych podczas egzekucji w styczniu 1945 r. na cmentarzu katolickim w Żabikowie. 24 marca 1945 r. Komisja Obywatelska przeprowadziła wizję lokalną terenu byłego obozu karno-śledczego w Żabikowie. Przewodniczył jej przedstawiciel Polskiego Czerwonego Krzyża w Poznaniu dr Stanisław Babski. Wśród członków Komisji byli m.in. pierwszy powojenny wójt Żabikowa Jakub Stefański, proboszcz parafii p.w. św. Barbary w Żabikowie ks. Marian Tomaszewski, a także przedstawiciel „Głosu Wielkopolskiego” Albin Wietrzykowski, autor publikacji, jaka ukazała się w 1946 r., opisującej zbrodnie niemieckie dokonane na Polakach w Żabikowie. Podczas oględzin miejsca po byłym obozie w Żabikowie członkowie Komisji korzystali z informacji więźniów tego obozu: Franciszka Owczarzaka i Jadwigi Andrzejewskiej. Wyniki oględzin obiektów poobozowych zawarto w protokole.Protokół dokonanych w dniu 24 marca 1945 r. oględzin terenu byłego obozu karno-śledczego w Żabikowie przez Komisję Obywatelską. Ze zbiorów Instytutu Pamięci NarodowejZ kolei w dniach 28–29 maja 1945 r. Komisja Sądowo-Lekarska, w skład której wchodzili m.in.: Wacław Jonsik, prokurator Specjalnego Sądu Karnego w Poznaniu, Józef Rzędowski, sędzia okręgowy śledczy w Poznaniu, prof. dr Ludwik Skubiszewski z Zakładu Anatomii Patologicznej Uniwersytetu Poznańskiego oraz dr Stanisław Łaguna, adiunkt i kierownik Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Poznańskiego, przeprowadziła na cmentarzu katolickim w Żabikowie ekshumacje ciał Polaków zamordowanych przez Niemców w styczniu 1945 r. Komisji towarzyszyli przedstawiciele władz państwowych i lokalnych, duchowieństwa oraz prasy. Komisja udała się na miejsce wskazane przez zawiadowcę cmentarza Wojciecha Tuliszkę, świadka egzekucji dokonanej w dniu 22 stycznia 1945 r. przez nieznany oddział SS na grupie 33 Polaków pochodzących z okolic Makowa Mazowieckiego, deportowanych z więzienia w Działdowie do KL Sachsenhausen.Zdjęcie z ekshumacji dokonanej na cmentarzu katolickim w Żabikowie w dniach 28–29 maja 1945 r. Fot. Władysław Kinitz. Ze zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej Mogiła zbiorowa z ciałami ofiar odsłonięta podczas ekshumacji na cmentarzu katolickim w Żabikowie w dniach 28–29 maja 1945 r. Fot. Władysław Kinitz. Ze zbiorów Instytutu Pamięci NarodowejKomisja stwierdziła istnienie we wskazanym miejscu trzech mogił pierwszej mogile miały znajdować się ciała osób zamordowanych w dniu 22 stycznia 1945 r., natomiast w dwóch pozostałych pochowano więźniów obozu karno-śledczego w Żabikowie, rozstrzelanych 9 i 12 stycznia 1945 r. Komisja przystąpiła do odsłonięcia pierwszej mogiły. Natrafiono na leżące w bezładzie zwłoki 33 osób. Nogi dwóch ofiar skute były żelaznymi kajdanami. Ekshumowane ciała oznaczono celem identyfikacji i sfotografowano, a następnie przeniesiono na murawę, gdzie poddano je szczegółowym oględzinom. Na podstawie znalezionych dokumentów, zapisków, notatek oraz przedmiotów osobistych ustalono tożsamość 17 ofiar. Wśród nich była jedna kobieta, której tożsamość została jednak ustalona błędnie. Po identyfikacji zwłoki zostały poddane sekcji celem ustalenia przyczyny śmierci. Ciała osób zastrzelonych przez Niemców w dniu 22 stycznia 1945 r. zostały pochowane we wspólnej mogile znajdującej się na cmentarzu w Żabikowie. Kolejną ekshumację na cmentarzu katolickim w Żabikowie przeprowadzono 11 maja 1946 r. Komisji Sądowo-Lekarskiej przewodniczył Alfons Lehmann, wiceprokurator Sądu Specjalnego Karnego w Poznaniu. Odsłonięto dwie mogiły zbiorowe, wskazane rok wcześniej przez zawiadowcę cmentarza Wojciecha Tuliszkę jako miejsca pochówku więźniów obozu karno-śledczego w Żabikowie, zamordowanych 9 i 12 stycznia 1945 r. W pierwszej mogile znaleziono 10 bezładnie położonych zwłok, w drugiej odkryto szczątki 11 osób. Zwłoki pozbawione były odzienia. Wśród zwłok znaleziono ciało więźniarki obozu w Żabikowie, która w styczniu 1945 r. była w dziewiątym miesiącu ciąży. Komisja przystąpiła także do odsłonięcia znajdującej się w pobliżu trzeciej mogiły, w której znaleziono przykryte kocami ciała trzech osób, wśród których rozpoznano Leona Bąbelka (ur. 8 czerwca 1902 r.) oraz Józefa Strzyżewskiego (ur. 10 lutego 1881 r.), więźniów Żabikowa, zamordowanych w dniu likwidacji obozu. Doc. dr Stanisław Łaguna, reprezentujący poznański oddział Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, kierował zespołem, który przeprowadził sekcję ekshumowanych zwłok. Wyniki sekcji przedstawił w obszernym sprawozdaniu z dnia 15 maja 1946 r.Zdjęcie z ekshumacji dokonanej w dniach 28–29 maja 1945 r. na cmentarzu katolickim w Żabikowie. Fot. Władysław Kinitz, 1945 r. Ze zbiorów Instytut Pamięci Narodowej Przedmioty znalezione podczas ekshumacji. Fot Stanisław Łaguna, [w:] „Morderstwo masowe dokonane przez Niemców na cmentarzu w Żabikowie w świetle rozważań sądowo-lekarskich”, Poznań 1945, mps pracy habilitacyjnej, s. 92Protokół oględzin obiektów poobozowych z dnia 24 marca 1945 r. oraz sprawozdanie z ekshumacji dokonanej na cmentarzu w Żabikowie w dniach 28–29 maja 1945 r. zostały włączone do aktu oskarżenia w procesie przeciwko byłemu namiestnikowi Rzeszy w Kraju Warty Arthurowi Greiserowi, jaki odbył się w latach 1945–1946 w Poznaniu. We wrześniu 1945 r. prokurator Sądu Specjalnego Karnego w Poznaniu Wacław Jonsik oraz aplikant Sądu Okręgowego w Poznaniu Marian Kaczmarek rozpoczęli przesłuchania byłych więźniów obozu karno-śledczego w Żabikowie. W latach 70. XX w. kontynuowano śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych w Żabikowie w ramach działalności Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu[1]. Żadne śledztwo nie zakończyło się jednak procesem przeciwko oprawcom z obozu karno-śledczego w Żabikowie. Zbrodnie dokonane podczas funkcjonowania obozu karno-śledczego w Żabikowie oraz podczas jego likwidacji i ewakuacji więźniów nigdy nie zostały osądzone. Artykuł w piśmie „Wolność”, nr 82 z 7 kwietnia 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w ŻabikowieMogiła zbiorowa na cmentarzu parafialnym w Luboniu, w której pochowano więźniów z Krasnosielca, więźniów obozu w Działdowie, zamordowanych w Żabikowie 22 stycznia 1945 r. oraz więźniów obozu żabikowskiego, rozstrzelanych w egzekucjach w styczniu 1945 r. Fot. Krzysztof Ciechanowski, 2022 r.[1] Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce (i jej terenowe organy) przekształcono w 1949 r. w Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce.
W dniu 22 stycznia 1945 r., już po likwidacji obozu karno-śledczego, na cmentarzu w Żabikowie dokonano egzekucji 33 Polaków pochodzących z okolic Makowa Mazowieckiego. Zbrodnia dokonana została przez bliżej nieznany oddział SS, który eskortował więźniów z więzienia w Działdowie. Bliższe szczegóły sprawy nie są do końca znane. Wiadomo, że transportowano ich drogą kolejową przez Toruń, Inowrocław, Gniezno do Poznania. Na Dworcu Głównym w Poznaniu zostali odłączeni od transportu i przyprowadzeni na teren obozu żabikowskiego. W związku z tym, że więzienie już nie funkcjonowało, więźniów zaprowadzono na teren cmentarza w Żabikowie i rozstrzelano.Mapa z zaznaczoną drogą, jaką z Makowa Mazowieckiego do Żabikowa przebyli więźniowie zamordowani w dniu 22 stycznia 1945 r., [w:] Stanisław Łaguna, „Morderstwo masowe dokonane przez Niemców na cmentarzu w Żabikowie w świetle rozważań sądowo-lekarskich”, Poznań 1945, mps pracy habilitacyjnej, s. 102 Protokół zeznania zawiadowcy cmentarza katolickiego w Żabikowie Wojciecha Tuliszki, złożonego przed sędzią okręgowym Józefem Rzędowskim w dniu 28 maja 1946 r., dotyczący rozstrzelania Polaków w dniu 22 stycznia 1945 r. Ze zbiorów Instytutu Pamięci NarodowejW dniu 22 stycznia 1945 r. na cmentarzu parafialnym w Żabikowie m.in. zostali rozstrzelani: Józef Lenda, ur. 17 stycznia 1903 r., pochodził ze wsi Ryki; Jan Skrobecki, ur. 3 czerwca 1904 r., ze wsi Ryki; Stanisław Wąsowicz, ur. 3 marca 1890 r., z Krasnosielca; Piotr Krajewski, ur. 26 listopada 1891 r., z Krasnosielca; Stanisław Stachelek, ur. 20 grudnia 1926 r., z Turośli; Wasil Kriwuszyn, ur. 17 marca 1914 r. w Dniepropietrowsku; Hubert Głębica, ur. 11 listopada 1925 r., z Krasnosielca; Branisław Kaczorek, ur. 14 maja 1912 r., z Krasnosielca; Mieczysław Grabowski, ur. 9 lipca 1902 r., ze wsi Pienice; Paweł Buda (?); Hieronim Kaczyński, ur. 22 grudnia 1906 r., z Krasnosielca; Władysław Chrzanowski, ur. w 1898 r., ze wsi Pienice, Mieczysław Bratkiewicz, ur. 8 grudnia 1911 r., z Sielca; Albin Fabisiak, ur. 15 grudnia 1906 r., z Krasnosielc;a Dominik Pawłowski, ur. 1 listopada 1915 r., z Sielca; Stefan Zakrzewski, ur. 20 grudnia 1906 r. w Kobylinku Bolesław Fęski, ur. 17 kwietnia 1919 r., z Krasnosielca.Gryps znaleziony przy zwłokach Albina Fabisiaka, mieszkańca Krasnosielca, zamordowanego 22 stycznia 1945 r. w Żabikowie. Fot. Stanisław Łaguna, [w:] „Morderstwo masowe dokonane przez Niemców na cmentarzu w Żabikowie w świetle rozważań sądowo-lekarskich”, Poznań 1945, mps pracy habilitacyjnej, s. 102 Notatka z notesu znalezionego przy zwłokach Bolesława Fęskiego, mieszkańca Krasnosielca, zamordowanego 22 stycznia 1945 r. w Żabikowie. Fot. Stanisław Łaguna, [w:] „Morderstwo masowe dokonane przez Niemców na cmentarzu w Żabikowie w świetle rozważań sądowo-lekarskich”, Poznań 1945, mps pracy habilitacyjnej, s. 19 Zdjęcie z ekshumacji dokonanej w dniach 28‒29 maja 1945 r. na cmentarzu katolickim w Żabikowie. Fot. ze zbiorów Instytutu Pamięci NarodowejOsoby rozstrzelane w dniu 22 stycznia 1945 r. Mieczysław Grabowski, żonaty, rozstrzelany na cmentarzu żabikowskim 22.01.1945 r. Piotr Krajewski, pisarz gminny, żonaty, rozstrzelany na cmentarzu żabikowskim 22.01.1945 r. Dominik Pawłowski, rolnik, rozstrzelany na cmentarzu żabikowskim 22.01.1945 r. Jan Skrobecki, rolnik, żonaty, rozstrzelany na cmentarzu żabikowskim 22.01.1945 r.
Wkrótce po likwidacji obozu karno-śledczego w Żabikowie, Niemcy przystąpili do ewakuacji więzienia przy ul. Młyńskiej w Poznaniu, które od 1940 r. było sądowym aresztem śledczym (Untersuchungshaftanstalt Posen) i podlegało Ministerstwu Sprawiedliwości Rzeszy (Reichsjustizministerium). W więzieniu osadzone były osoby, wobec których postępowanie karne prowadził Wyższy Sąd Krajowy w Poznaniu (Oberlandsgericht Posen, w skrócie OLG Posen) oraz podległe mu sądy krajowe (Landsgerichte) i działające przy nich sądy specjalne (Sondergerichte). W więzieniu przy ul. Młyńskiej, które zostało przez Niemców wyznaczone również jako miejsce odbywania zasądzonej przez niemieckie sądy kary, wykonywano od 1940 r. egzekucje osób, które otrzymały wyroki śmierci. Część więźniów deportowano stąd do obozów koncentracyjnych, m.in. tych, którzy otrzymali karę pozbawienia wolności powyżej jednego roku. Nadzór nad więzieniem pełnił prokurator generalny urzędujący przy Wyższym Sądzie Krajowym (Generalstaatsanwalt beim OLG Posen).Większość więźniów stanowili Polacy (zarówno mężczyźni, jak i kobiety), których oskarżono o wrogą działalność polityczną skierowaną przeciwko Trzeciej Rzeszy, a także o łamanie okupacyjnego prawa obowiązującego ludność polską. Pracowali oni w warsztatach znajdujących się terenie samego więzienia oraz w dwóch gospodarstwach rolnych pod Poznaniem, należących do aresztu. Kierowano ich również do prac na terenie Poznania, a od połowy 1944 r. wysyłano także do kopania rowów przeciwczołgowych w pobliżu miasta. W dniu ewakuacji więzienia w budynku głównym przy ul. Młyńskiej oraz w przywięziennych gospodarstwach rolnych przebywało łącznie 923 więźniów. Niemców skazanych na śmierć dołączono do kolumny ewakuacyjnej, Polaków zaś przekazano w ręce gestapo, które najprawdopodobniej wykonało zasądzone wyroki. Cześć więźniów została w dniu likwidacji więzienia zwolniona do domu. Więzienie sądowe przy ul. Młyńskiej w Poznaniu, 1945 r. Ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie20 stycznia 1945 r. w godzinach popołudniowych ruszyła kolumna ewakuacyjna więźniów z ul. Młyńskiej. Na jej czele prowadzeni byli Niemcy, za nimi szli Polacy, w pierwszej kolejności kobiety, potem mężczyźni. Kolumnę więźniów prowadzono ul. Głogowską i skierowano na Ludwikowo, a stamtąd przez Stęszew, Buk, Nowy Tomyśl do Zbąszynia, skąd w dniu 24 stycznia 1945 r. zostali wywiezieni koleją do Cottbus. Dalsza droga ewakuacyjna około 600 więźniów prowadziła przez Königswarthe do Budziszyna, gdzie niektórych zwolniono. Z Budziszyna doprowadzono kolumnę w dniu 8 lutego 1945 r. do miasta Grossenhain, leżącego na północny zachód od Drezna, gdzie znajdowała się filia więzienia w Budziszynie. Więźniów z ul. Młyńskiej eskortowało w marszu ewakuacyjnym około 30‒40 strażników, lecz mimo to więźniowie podejmowali ucieczki. W dniu 22 stycznia 1945 r. na drodze w okolicy Nowego Tomyśla rozstrzelano sześciu więźniów, których ujęto podczas próby ucieczki. Świadkowie wspominali też o więźniach niezdolnych do marszu z powodu fizycznego wyczerpania, którzy zostali zastrzeleni przez strażników. W styczniu 1945 r. Niemcy przeprowadzili także ewakuację więźniów osadzonych w innych więzieniach i aresztach na terenie Kraju Warty, podlegających jurysdykcji OLG Posen. W kolumnach ewakuacyjnych prowadzono m.in. w kierunku Saksonii więźniów z Rawicza, Wronek, Leszna, Osiecznej, Ostrowa Wielkopolskiego, Koźmina, Gostynina, Łodzi, Sieradza, Wielunia, Kalisza i Inowrocławia. Wielu ewakuowanych zmarło z wycieńczenia lub zostało zamordowanych przez eskortujących ich strażników niemieckich.
Do Sachsenhausen w pieszej kolumnie dotarło według wykazu 208 więźniów. Zostali w nim ujęci wyłącznie mężczyźni, wśród których było 144 Polaków, 6 Rosjan, 1 Holender, 2 bezpaństwowców, 1 Litwin, 3 Luksemburczyków, 7 Volksdeutschów i 44 obywateli Rzeszy. Kobiety-więźniarki polityczne już następnego dnia przewiezione zostały transportem kolejowym z Sachsenhausen do Ravensbrück. Dlatego też nie zostały w tym wykazie ujęte.Relacja byłej więźniarki Zofii Skirmunt-Młokosiewicz na temat ewakuacji obozu z Żabikowa do Sachsenhausen[1] Wreszcie po dwu tygodniach wędrówki dotarliśmy do Oranienburga w stanie opłakanym, częściowo bosi. Przez długą godzinę staliśmy w mrozie czekając aż nas wpuszczą na odpoczynek. Zostaliśmy ulokowani w Waschrumie [właśc. Waschraum „umywalnia” – przyp. R.W.], zdawało się nam, że to raj na ziemi. Pierwszy raz od tylu dni mogliśmy się umyć ciepłą wodą. Więźniowie Oranienburga przynieśli ciepłą zupę, a potem sanitariusze zaczęli opatrywać zbiedzone więźniarki, większość miała nogi poodmrażane, ropa pod paznokciami, zabieg był bolesny, za żywca były odrywane. Serdeczne słowo, troskliwa opieka wpływała kojąco na nas wszystkich. Wobec ogólnego wycieńczenia i odmrożonych nóg władze obozu zadecydowały przewiezienie kobiet koleją do Ravensbrück. […] Szlak naszej tragicznej wędrówki wiódł m.in. przez Buk, Nowy Tomyśl, […] Frankfurt nad Odrą, Oranienburg. Fotografie przedstawiające Miejsce Pamięci na terenie byłego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen (Gedenstätte und Museum Sachsenhausen) w Oranienburgu, do którego deportowano więźniów obozu w Żabikowie, ewakuowanych w styczniu 1945 r. drogą kolejową i w marszu śmierci. Fot. Jacek Nawrocik, 2019 r.[1] AMMŻ, sygn. L/360.
We wczesnych godzinach porannych (około godz. 5.00–6.00) komendantura obozu wydała rozkaz skontrolowania stanów osobowych. Jeszcze przed wymarszem rozdano niektórym więźniom odzież, buty i koce z magazynu depozytów. Zaczęło się szybkie formowanie kolumny ewakuacyjnej. Pierwsze rzędy składały się z grupy 50 kobiet – więźniarek politycznych, za nimi szły osadzone w baraku E (około 120 osób). Dalej podążała grupa 320 mężczyzn. Transportem ewakuacyjnym osobiście kierował komendant obozu i inspektor policji SS-Obersturmführer Hugo Dietze przy pomocy gestapowca, starszego asystenta kryminalnego Starka. Do kolumny ewakuacyjnej dołączono dwa wozy, na których znajdowały się walizki i rzeczy osobiste członków załogi obozowej, ciągnięte przez 50 wyznaczonych wcześniej więźniów. Według powojennych relacji uczestników tzw. marszu śmierci z Lenzingen do Sachsenhausen wiadomo, że ewakuowani więźniowie podzieleni byli na sekcje, liczące po około 30 osób. Nadzór nad każdą z nich sprawowali SS-mani wchodzący w skład załogi obozowej Żabikowa. Szli po obu stronach eskortowanych więźniów w odległości około 5 m. Uzbrojeni byli w karabiny i granaty ręczne. Więźniowie opuszczający w kolumnie ewakuacyjnej obóz byli świadkami przerażających wydarzeń. W płomieniach stał barak zwolnień i przyjęć. Makabryczne wrażenie wywoływały płonące zwłoki więźniów. W pamięci więźniów zapisał się dramatyczny incydent, kiedy to ojciec Krystyny Sznajder na rozkaz załogi obozowej musiał wrzucić w płomienie konającą córkę. Był to wstrząsający widok. Kamień upamiętniający postój więźniów obozu w Żabikowie w Jeziorkach podczas marszu śmierci. Fot. Michał Maćkowiak, 2014 r. Grób na cmentarzu w Słupi, w którym pochowano ciała więźniów obozu w Żabikowie, zmarłych podczas postoju w Jeziorkach. Fot. Michał Maćkowiak, 2014 r.Kolumna marszowa wyruszyła ulicą Kotowo do skrzyżowania z ulicą Głogowską. Dalej szła przez Komorniki, Rosnówko, Stęszew i Rybojedzko. W godzinach południowych ewakuowani więźniowie dotarli do majątku w Jeziorkach. Tam w gospodarczych zabudowaniach dworskich (stodole) rozlokowano ich na pierwszy nocleg. Nad ranem 21 stycznia 1945 r. skierowano ich w kierunku Buku. Zaświadczenie Stanisława Materne, sołtysa wsi Rosnówko w okresie międzywojennym, w którym informował o śmierci podczas marszu w dniu 2 lutego 1945 r. Jana Mielocha, więźnia obozu w Żabikowie. Ze zbiorów rodziny MielochEwakuacja więźniów odbywała się w strasznych warunkach. Doskwierał im głód. Pragnienie gaszono śniegiem. Więźniowie wspominają, że wyżywienie w postaci zupy otrzymywali wyłącznie podczas postojów na nocleg. Podczas wędrówki panował silny mróz, a otrzymane odzienie nie chroniło ich przed zimowymi warunkami atmosferycznymi. Wielu spośród nich miało zniszczone lub przemoczone obuwie. Więźniowie każdego dnia pokonywali od 30 do 40 km. Wielokrotnie kierowano ich drogami mniej uczęszczanymi. Tych, którzy zatrzymywali się, odstawali od kolumny bądź też usiłowali zbiec, rozstrzeliwano. Kolumna marszowa przechodząc przez miejscowość Buk dotarła do Wojnowic. Świadkowie tego marszu podają, że widzieli grupę więźniów w liczbie około 400 osób prowadzoną przez miejscowość Wojnowice, gdzie prawdopodobnie wyznaczono kolejny nocleg. Rozlokowano ich w majątkowej stodole. Kilku spośród nich w nocy podjęło ucieczkę do pobliskiego lasu. Około 20 więźniów zwolniono. Następnego dnia marszu więźniowie minęli Opalenicę i dotarli do Nowego Tomyśla, gdzie przypuszczalnie był następny postój. Dalej trasa ewakuacji wiodła przez Sękowo, Jastrzębsko, Łomnicę, do której doszli późnym wieczorem 23 stycznia 1945 r. Wiadomo, że na kolejny nocleg wyznaczono dworskie zabudowania majątku należącego wówczas do Marii Schoepke. W Łomnicy zbudzono więźniów około godz. 4.00 nad ranem i wydano im rozkaz przygotowania się do drogi. Niektórzy więźniowie, wykorzystując nieuwagę pilnujących ich wachmanów, podjęli się ucieczki. Udało się im zbiec drugim wyjściem ze stodoły prowadzącym w stronę lasu – znaleźli oni schronienie u miejscowej ludności. W dniu 24 stycznia 1945 r. w okolicach wsi Łomnica rozstrzelano grupę 17 więźniów. Groby znajdujące na cmentarzu w Łomnicy, w których pochowano dwoje nieznanych z imienia i nazwiska więźniów obozu w Żabikowie, zmarłych w trakcie marszu śmierci 23/24 stycznia 1945 r. Fot. Michał Maćkowiak, 2014 r. Pomnik upamiętniający więźniów obozu żabikowskiego, zamordowanych na drodze z Łomnicy do Trzciela w dniu 24 stycznia 1945 r. Fot. Michał Maćkowiak, 2014 r.Relacja byłej więźniarki Zofii Skirmunt-Młokosiewicz na temat ewakuacji obozu z Żabikowa do Sachsenhausen[1] Coraz trudniej pokonywali ludzie-więźniowie kilometry wędrówki. Obuwie niedostosowane do marszów zaczęło ranić nogi i utrudniać posuwanie się naprzód. Z rezygnacją odchodzili na bok, bezwolni poddający się losowi. Padały strzały. Na własnej skórze odczułam ich okrutną rękę. Zatrzymałam się, by wyjąć gwóźdź w buciku, opuściłam szeregi. W pierwszym odruchu gestapowcy wyciągnęli broń chcąc strzelić do mnie, ale inni ze straży powstrzymali, wobec czego chwycili mię za kołnierz płaszcza, rzucając mię co parę kroków na ziemię przy akompaniamencie bicia i kopania, trwało to, aż nie dotarłam do mojej grupy, gdzie litościwe ręce moich towarzyszek niedoli pochwyciły i podtrzymały, aż nie doszłam do siebie. Poraniona noga od tej pory utrudniała mi ogromnie dalszy marsz, doprowadzając mnie do kompletnej apatii. Zdecydowałam się zakończyć tą tragiczną wędrówkę i zeszłam do rowu zrezygnowana i obojętna na wszystko. Gdy nagle podszedł do mnie chłopczyk w wieku lat może 14-tu, należący zapewne do grupy męskiej, pochwycił mnie pod rękę namawiając usilnie do dalszego marszu. Podniosłam oczy i zdrętwiałam, zdawało mi się, że to najmłodszy mój synek Ryś stoi przy mnie i prosi mnie, bym nie pozostawała w rowie narażając się na niechybną śmierć. Z trudem podźwignęłam się i podtrzymywana przez dziecko szłam dalej ku przeznaczeniu, ale wzmocniona na duszy i z chęcią przetrwania, mój mały wybawca doprowadził mnie aż do wieczornego postoju i znikł, więcej go nie widziałam. Kolumna marszowa została skierowana drogą na Trzciel. W rejonie Zbąszynia dowództwo zwolniło około 100 kobiet (mających kategorię więźnia karnego). Dalej trasa marszu przebiega przez Torzym, Kunowice w kierunku Frankfurtu nad Odrą. Jeden z zaplanowanych przez dowództwo noclegów zorganizowano w opustoszałych barakach obozu, którego oficjalna nazwa brzmiała Arbeitserziehungslager „Oderblick” in Schwetig (Świecko). Więźniów tego obozu ewakuowano pieszo do Sachsenhausen w dniu 30 stycznia 1945 r. Tak więc wcześniej, nim pojawiła się tam kolumna „żabikowskich skazańców”. Kiedy ewakuowani dotarli do Frankfurtu nad Odrą, dla tego rejonu ogłoszony był najwyższy stopień alarmowy. Na obrzeżach miasta więźniowie zostali umieszczeni w dużym magazynie, dzięki czemu można było im przygotować posiłek. Przez Frankfurt kolumna ewakuacyjna przeszła bocznymi i wyludnionymi ulicami miasta. Skierowano ją w stronę Oranienburga, a trasa marszu śmierci prowadziła przez miejscowości: Müncheberg, Stausberg, Bernau, Frohnau. W czasie marszu co jakiś czas słychać było alarmy przeciwlotnicze. Brutalność i nerwowość załogi sięgała zenitu. Za pomocą batów i kolb karabinów eskorta narzucała tempo marszu. W wyniku dużego zmęczenia i wyczerpania więźniów dzienne przemarsze stawały się coraz krótsze – kolumna ewakuacyjna pokonywała odcinki od 10 do 15 km. Dowództwo zdecydowało się nawet na nocny marsz. Ewakuowani dotarli do obrzeży Berlina, gdzie na nocleg przydzielono im dwa pomieszczenia szkolne. Ostatecznie do Sachsenhausen przybyli 4 lutego 1945 r. o godz. 13.40.Więźniowie obozu w Żabikowie prowadzeni w tzw. marszu śmierci do KL Sachsenhausen w styczniu 1945 r.Feliks Konieczny, zastrzelony w czasie marszu ewakuacyjnego w okolicach Zbąszynia Zofia Adamczak-Karłowska, ewakuowana pieszo do KL Sachsenhausen. Zbiegła w czasie ewakuacji koło Frankfurtu nad Odrą. Wróciła do Poznania Roman Budka, ewakuowany pieszo do KL Sachsenhausen. Po wojnie powrócił do Polski Jan Ciesielski, prawdopodobnie zastrzelony w czasie ewakuacji obozuStanisław Hildebrandt, zginął prawdopodobnie podczas ewakuacji obozu Ks. Kazimierz Kowalski, ewakuowany pieszo do KL Sachsenhausen. Po wojnie powrócił do Polski. Fot. z 1967 r., ze zbiorów parafii pw. św. Jakuba w Żabnie koło Brodnicy Florian Krajewski, w Żabikowie przebywał do dnia ewakuacji obozu, ślad po nim zaginął Jean Majerus, ewakuowany pieszo do KL Sachsenhausen. Stamtąd transportem wywieziony do KL Mauthausen ‒ podobóz Ebensee. Tam w dniu 6 maja 1945 r. wyzwolony przez armię amerykańską. Powrócił do LuksemburgaRoger Mergen, ewakuowany pieszo do KL Sachsenhausen. Przeniesiony do KL Mauthausen. Zginął w 1945 r. w podobozie Ebensee Jeannot Peffer, ewakuowany pieszo do KL Sachsenhausen. Przeniesiony do KL Mauthausen. Zmarł w 1945 r. po wyzwoleniu w Gusen Nicky Grashoff, ewakuowany pieszo do KL Sachsenhausen. Przeniesiony do KL Mauthausen. Zmarł w 1945 r. po wyzwoleniu w Gusen Ludwik Marciniak, prawdopodobnie zginął podczas ewakuacji obozuEdward Matecki, zginął podczas ewakuacji obozu Józef Nowak, osadzony w Żabikowie, ślad po nim zaginął Franciszek Żak, osadzony w Żabikowie, ślad po nim zaginął[1] AMMŻ, sygn. L/360.