Wspieranie przez Einsatzgruppe VI administracji cywilnej
Już w sierpniu 1939 r. władze niemieckie rozpoczęły wyznaczanie zarządów cywilnych przy dowódcach poszczególnych armii. 8 września 1939 r. dotychczasowy prezydent Senatu Wolnego Miasta Gdańska Arthur Greiser otrzymał z rąk przywódcy Trzeciej Rzeszy Adolfa Hitlera oraz dowódcy wojsk lądowych gen. Walthera von Brauchitscha nominację na stanowisko szefa administracji cywilnej (Chef der Zivilverwaltung) przy dowódcy Poznańskiego Okręgu Wojskowego. Arthur Greiser, przybył w dniu 14 września 1939 r. do Poznania wraz z całym swoim sztabem i przejął budynek Urzędu Wojewódzkiego przy placu Kolegiackim. Głównym zadaniem szefa zarządu cywilnego było zastąpienie na ziemiach polskich zajętych przez Wehrmacht polskiej administracji nową, niemiecką, dlatego też podlegali mu przysłani z Rzeszy starostowie (landraci), którzy zarządzali terenową administracją.
Arthur Greiser
– przed wybuchem II wojny światowej prezydent Senatu Wolnego Miasta Gdańska, w okresie niemieckiego zarządu wojskowego w Wielkopolsce sprawował funkcję szefa zarządu cywilnego przy dowódcy Poznańskiego Okręgu Wojskowego. W tym czasie podlegały mu oddziały Einsatzgruppe VI, której dowódca SS-Oberführer Erich Naumann, przesyłał szefowi zarządu cywilnego raporty dzienne.
Na specjalnej konferencji przeprowadzonej w dniu 11 września 1939 r. we Frankfurcie nad Odrą, przedstawiciel szefa zarządu cywilnego SS-Oberführer Herbert Melhorn wraz z szefem Einsatzgruppe VI Erichem Naumannem ustalili zasadę, że wspomniana grupa operacyjna będzie bezpośrednio podlegać Arthurowi Greiserowi. Oznaczało to, że Erich Naumann mógł zdawać relację z działalności Einsatzgruppe VI dowódcy Poznańskiego Okręgu Wojskowego tylko za pośrednictwem szefa zarządu cywilnego. Einsatzgruppe VI otrzymywało bezpośrednio rozkazy od szefa SS i policji niemieckiej SS-Reichsführera Heinricha Himmlera, lecz dowództwo Poznańskiego Okręgu Wojskowego starało się ograniczać te kontakty.
Po przybyciu do Poznania oddziałów Einsatzgruppe VI, rozpoczęło się przydzielanie po kilku funkcjonariuszy tej formacji poszczególnym landratom i tworzenie fili Policji Bezpieczeństwa (Aussenstellen der Einsatzgruppe VI). W terenie landraci mieli także do dyspozycji oddziały SS-Reiter oraz dowódców SS, a także policję pomocniczą, rekrutowaną z miejscowych Niemców.
Funkcjonariusze Einsatzgruppe VI pomagali landratom w całkowitej likwidacji wszelkich form polskiego oporu, wykazując się niebywałą brutalnością. Dokonywano rewizji w polskich i żydowskich domach, rekwirowano broń i zapasy, przeprowadzano także konfiskatę mienia, zwłaszcza należącego do Żydów. Członkom Einsatzgruppe VI wyznaczono także zadanie odszukania i ponownego osadzenia Polaków, których władze polskie wypuściły z więzień w pierwszych dniach wojny. Policja Bezpieczeństwa za pośrednictwem Einsatzgruppe VI sprawdzała także lojalność podlegających landratom burmistrzów, wójtów i komisarzy gminnych, najczęściej wywodzących się z miejscowej ludności niemieckiej.
Podczas realizacji wyznaczonych zadań, funkcjonariusze Einsatzgruppe VI niejednokrotnie dopuszczali się samowoli i przestępstw. Jednak ich działaniom towarzyszyła pełna ochrona dowództwa Poznańskiego Okręgu Wojskowego, choć w tajnym rozkazie z dnia 15 września 1939 r. gen. Alfred von Vollard-Bockelberg wzywał do zachowania dyscypliny.
W raporcie dziennym z dnia 16 września 1939 r. dowódca Einsatzgruppe VI podkreśla zaangażowanie podległej mu formacji w akcję opanowania fali powrotu uchodźców, którzy opuścili Wielkopolskę w pierwszych dniach wojny. W raporcie wspomina się m.in o aresztowaniu 12 Polaków, którzy byli wcześniej zwolnieni z zakładów karnych. Inni Polacy mieli być aresztowani m.in. za „nienawistne zachowanie wobec etnicznej ludności niemieckiej”, „złe traktowanie etnicznych Niemców”, „propagandę nienawiści”, „zdradę etnicznych Niemców”. Wspomina się w raporcie także o aresztowaniu dwóch etnicznych Niemców za udział w „tłumieniu niemieckości w Polsce” oraz jednego Niemca za „zdradę etnicznych Niemców”. W raporcie mowa jest także o konfiskatach broni. W dalszej części raportu przedstawiane są nastroje panujące wśród ludności polskiej. Autor raportu określa zachowania Polaków jako „coraz śmielsze”, do czego ma się przyczyniać rzekoma szeptana propaganda. Wspomina się o rozgoryczeniu wielkopolskich Polaków postawą polskich przywódców, którzy nie dbając o pozostałą ludność, opuścili wraz z wybuchem wojny miasto i cały region. Zachowanie Polaków miał według tego raportu charakteryzować także strach o sprawy bytowe, a także obawy o przyszłe zatrudnienie, wspomina się o masowym robieniu zapasów przez Polaków. Raport podkreśla masowy udział Polaków w mszach i nabożeństwach, m.in. w kościele p.w. Św. Marcina w Poznaniu, mowa jest także o grupach modlących się przy poznańskim pomniku Chrystusa Króla. Miejscowi Niemcy według autora raportu mają żyć w poczuciu ciągłego „strachu przed napadami Polaków”, zachowanie ludności niemieckiej określone zostaje w raporcie jako „lękliwe”. Niemcy wielkopolscy według raportu mają przeświadczenie, że Polacy nie oddali całej broni. Autor raportu podkreśla zaangażowanie miejscowych Niemców w „odbudowę”, zwracając uwagę na dużą aktywność Kościoła protestanckiego.
Raport dowódcy Einsatzgruppe VI z 27 września 1939 r. rozpoczyna się od informacji o aresztowaniu 50 osób, wśród których dominowali Polacy oskarżeni m.in. o „złe traktowanie etnicznych Niemców” i „zagrożenie etnicznych Niemców”. Wśród aresztowanych w raporcie wymienia się jedną osobę aresztowaną za „ukrywanie ważnych dokumentów polskich władz” oraz działalność w Związku Obrony Kresów Zachodnich (Westmarkenverein). Jedna osoba miała zostać dopisana prawdopodobnie na listę proskrypcyjną Polaków. W dalszej części autor raportu informuje o odwiedzeniu przez dowództwo jednego z oddziałów Einsatzgruppe VI Muzeum Państwowego w Kórniku; stwierdziło ono „obecność cennego wyposażenia wnętrz w stylu mauretańskim, włoskim i częściowo również niemieckim”. Dodatkowo stwierdzono obecność kolekcji broni oraz zbiorów dzieł sztuki i zbiorów bibliotecznych. W raporcie wspomina się o dalszych zatrzymaniach Polaków, zwolnionych na początku wojny z zakładu karnego we Wronkach oraz o przeszukaniu czterech fortów w Poznaniu w poszukiwaniu broni. Opisując nastroje ludności polskiej, autor raportu podkreśla „agresywne” zachowania Polaków wobec miejscowych Niemców. Wymienia takie fakty, jak dochodzenie prowadzone przez członków Stronnictwa Narodowego na poznańskim Łazarzu celem ustalenia, kto wywiesza flagę Trzeciej Rzeszy, a także groźby kierowane przez mieszkańca Kościana Józefa Jasiowiaka pod adresem miejscowych Niemców, które mają być dowodem na „zagrożenia”, z jakimi spotyka się ludność niemiecka ze strony Polaków. Autor zauważa, że organizują się oni w nieformalne grupy i przekazują sobie informacje z ust do ust. W raporcie wspomina się o splądrowaniu w Wągrowcu przez miejscowych Niemców polskich sklepów, co zostaje przedstawione jako „działania odwetowe” w związku z „polskim zagrożeniem”. Sytuację gospodarczą raport przedstawia jako „zaczynającą biec normalnym torem”, choć autor wskazuje na takie problemy, jak brak pracowników, brak zaangażowania banków oraz brak niemieckich urzędników, co zmusza do zatrudniania w urzędach polskich pracowników.
Podobnie jak i pozostałe raporty dzienne, wysyłane przez dowódcę Einsatzgruppe VI, tak i raport z dnia 14 października 1939 r. na samym początku jako przyczyny aresztowań wymienia „przestępstwa”, których mieli rzekomo dopuścić się Polacy w całym okresie funkcjonowania tej formacji. Powtarzają się zarzuty „wrogiej wobec Rzeszy działalności” oraz „złego traktowania i znieważania Niemców etnicznych”. W raporcie wspomniana została akcja zabezpieczenia akt związków zawodowych i stowarzyszeń, które miały zostać przejrzane i wykorzystane do sporządzenia sprawozdania charakteryzującego poszczególne organizacje. Dla autora raportu najważniejsze była akcja skierowana przeciwko Akcji Katolickiej, która zakończyła się zamknięciem i zabezpieczeniem pomieszczeń takich organizacji związanych z Akcją Katolicką, jak: Archidiecezjalny Instytut Akcji Katolickiej, Katolicki Związek Młodzieży Męskiej, Katolicki Związek Młodzieży Żeńskiej, Archidiecezjalny Instytut „Caritas” oraz innych. Aresztowano także trzy osoby z Akcji Katolickiej, które oskarżono o „wrogą działalność wobec Rzeszy”. Ponadto w raporcie mowa jest także o akcji poszukiwania broni w majątku Gułtowy, w związku z czym aresztowano trzech Polaków. Opisując nastroje wśród ludności polskiej, autor raportu podkreśla wpływ wiadomości nadawanych przez zagraniczne rozgłośnie, na rzekome szerzenie się plotek wśród Polaków, zwłaszcza dotyczących przekroczenia przez Rosjan granicy stref okupacyjnych oraz ataku angielskiej eskadry samolotów z polską załogą. Polacy mieli masowo uczestniczyć w popołudniowych mszach w kościołach katolickich. W raporcie zwrócono uwagę na obecność na słupach ogłoszeniowych plakatów, wzywających Polaków do wytrwałości aż do zwycięstwa. Autor raportu inicjatorów tych działań upatruje w polskiej inteligencji. Przedstawiając położenie gospodarcze ludności, w raporcie wspomina się na skargi dotyczące braku wielu artykułów spożywczych, a także fakt masowego wykupywania soli przez Polaków, co miało wiązać się z obawami, że tego towaru nie będzie w przyszłości. Jako przyczynę braku wielu artykułów spożywczych, a także materiałów palnych autor raportu wskazuje brak środków transportu.